Artykuł sponsorowany

Po emocje z Eneą

Kampania Enei #RazemPoEmocje
Kampania Enei #RazemPoEmocje Źródło:mat. prasowe Enea
#RazemPoEmocje – to hasło kampanii, w ramach której Enea – sponsor Polskiego Komitetu Olimpijskiego – wspiera zawodników Polskiej Reprezentacji Olimpijskiej podczas tegorocznych Igrzysk Olimpijskich w Tokio.

Sportowcy – wśród nich Natalia Partyka, Marta Wieliczko i Marcin Brzeziński – w ramach akcji przybliżają kibicom wiele aspektów swojego życia. Filmy ze sportowcami można obejrzeć w mediach społecznościowych (FB) Enei. Są one – obok spotu – elementem kampanii. Ich bohaterowie opowiadają m.in., jak wyglądały przygotowania do wyjątkowych igrzysk olimpijskich, poruszają temat marzeń niezwiązanych ze sportem, zawodowych porażek i tego, czego muszą sobie odmawiać z powodu uprawianej przez siebie dyscypliny. Zdradzają nawet, czy na co dzień... śnią im się treningi.

Tegoroczne Igrzyska Olimpijskie są wyjątkowe – pierwotnie miały się odbyć w ubiegłym roku, ale pandemia sprawiła, że zostały przełożone na lipiec 2021. Było to duże wyzwanie organizacyjne – nie tylko dla samych zawodników, ale też dla ich sztabów. – Również nam, komitetom olimpijskim, pewne rzeczy pandemia utrudniła. Wszystkie rzeczy, które były planowane na rok 2020, musieliśmy w harmonogramie przenieść i zaplanować od nowa – mówi Marcin Nowak, szef misji olimpijskiej. Wskazuje, że konieczne było m.in. przebukowanie hoteli i lotów, czy samego pobytu w wiosce olimpijskiej w Tokio.

Enea, która wspierała zawodników w przygotowaniach do zawodów, jest od lat związana z Polskim Związkiem Towarzystw Wioślarskich. Od tego roku współpracuje także z Polskim Związkiem Tenisa Stołowego oraz Polskim Związkiem Zapaśniczym. I to właśnie wioślarze – Marta Wieliczko i Marcin Brzeziński – oraz Natalia Partyka, tenisistka stołowa, pojawili się w spocie promującym akcję.

#RazemPoEmocje

W publikowanych przez Eneę odcinkach można znaleźć wiele ciekawostek, m.in. dotyczących tego, jak wygląda dzień z życia sportowców. Pojawiają się też odpowiedzi na wiele nurtujących kibiców pytań – o czym marzą zawodnicy, jak podchodzą do swoich porażek i czego muszą sobie odmawiać ze względu na sport. – Zaczęłam grać w tenisa stołowego w wieku siedmiu lat, więc można powiedzieć, że dosyć szybko zaczęłam żyć w tym środowisku sportowym. Ale nie myślałam, że zrobię w tenisie karierę – mówi Natalia Partyka, tenisistka stołowa i wielokrotna medalistka mistrzostw Europy, a także pięciokrotna złota medalistka igrzysk paraolimpijskich.

Pytana o swoje zawodowe porażki, dodaje: – Skłamałabym, mówiąc, że nie miałam chwil zwątpienia. Nawet myślę, że nawet jest więcej porażek niż zwycięstw. I zawsze mówię, że bez porażek nie ma zwycięstw, więc trzeba odejść od stołu jako przegrany, żeby potem lepiej pracować i być przygotowanym do sukcesów. Zazwyczaj po kilku dniach smutku gorsze chwile przeradzały się w coś pozytywnego, co mnie motywuje do dalszej pracy.

– Chyba nie ma takiego wyścigu, którego zaliczam do porażek. Nawet, jak gdzieś zajęłam późniejsze miejsce, to daje mi tylko motywację do dalszego działania, do poprawienia błędów i zastanowienia się nad swoim ja – jak robić, żeby było coraz lepiej – wskazuje z kolei Marta Wieliczko, mistrzyni świata i Europy w wioślarstwie. – Porażek trochę było, pamiętam bardzo dobrze mistrzostwa młodzieżowe do lat 23, jechaliśmy na nie jako faworyci, a zdobyliśmy przedostatnie miejsce. To było dosyć bolesne – dodaje Michał Jeliński, wioślarz, mistrz olimpijski i czterokrotny mistrz świata.

Tegoroczne Igrzyska przyniosły ze sobą jeszcze jedną, istotną zmianę – ze względu na obostrzenia sanitarne po raz pierwszy w historii kibice dopingują sportowców jedynie sprzed telewizorów i komputerów – widownia na arenach pozostaje pusta. I dlatego – jak podkreśla Enea – tak ważne jest w tym roku wspólne kibicowanie i okazywanie olimpijczykom jak najwięcej wsparcia. – Enea wspiera polskich zawodników nie tylko na etapie przygotowań do startu w Tokio, jesteśmy z nimi również podczas zawodów, kibicując i zachęcając do tego innych – relacjonuje Anna Lutek, dyrektorka Departamentu PR i Komunikacji w Enei. – W naszej kampanii skoncentrowaliśmy się na wartościach niezależnych od wyników i medali: potrzebie przynależności, radości z bycia razem, wspólnocie. Jednoczymy się, by okazać wsparcie biało-czerwonym, gdy nie wybrzmi ono bezpośrednio z trybun – dodaje.

„Kibice to jest clou tego wszystkiego”

Sami sportowcy zgodnie powtarzają, że to właśnie kibice są dla nich najważniejsi. – Kibice to jest clou tego wszystkiego, dlaczego to robimy. Sportowiec zawsze, wychodząc na dane wydarzenie sportowe, stara się zadowolić kibica. Tak naprawdę bez kibiców nie byłoby wielkiego sportu, jego integralną częścią są spotkania z kibicami – wskazuje Krzysztof Ignaczak, siatkarz, libero w drużynie mistrzów świata.

Natalia Partyka wspomina z kolei zabawne sytuacje z udziałem kibiców. – Przychodzi mi na myśl taka jedna sytuacja, która miała miejsce w Pekinie. To dotyczyło kibica-wolontariusza. W trakcie igrzysk z całą reprezentacją czekaliśmy już w holu na wejście na stadion, na ceremonię zamknięcia. Tam było bardzo dużo ludzi, bardzo dużo stania. Podbiegł do mnie jeden wolontariusz, który wyłapał mnie w tym tłumie. Poprosił mnie o autograf, powiedziałam: „okej, nie ma sprawy”. Po czym okazało się, że on nie ma żadnej kartki. Więc ściągnął koszulkę, wypiął klatę i powiedział, że mam mu się podpisać na sercu. No i złożyłam mu autograf, bardzo się ucieszył – dodaje.

„Staram się nie myśleć, że czegoś sobie odmawiam”

Czego muszą sobie odmawiać sportowcy? Natalia Partyka mówi: – Ja staram się bardzo ograniczać mięso, staram się też jeść bez glutenu i bez nabiału, bo lepiej się czuję. Mam wzloty i upadki, zdarzają mi się jakieś grzeszki, ale jak jestem w takim reżimie treningowym, to staram się pilnować. – Nie jadam fastfoodów, nie pijam gazowanych napojów – podkreśla Marta Wieliczko.

– Trenujemy dużo i często. Sportowiec nie może imprezować, ale ten czas na takie oderwanie się trzeba znaleźć. Ale on przychodzi dopiero po zakończeniu kariery – mówi Marcin Brzeziński. – Ze względu na sport najwięcej odmawiam sobie spotkań z przyjaciółmi. Bardzo często do mnie dzwonią, piszą, i niestety często muszę im odmówić, mój czas dla bliskich jest bardzo ograniczony – dodaje.

Natalia Partyka

– Muszę sobie odmówić czasem czegoś smaczniejszego do zjedzenia. Nie zawsze ulegam takim pokusom kulinarnym, rezygnuję np. ze słodkości – dodaje Natalia Partyka.

– To, czego nie realizuję teraz, to mam nadzieję, że będę miała okazję w przyszłości. Jeśli na przykład nie pójdę na jakiś koncert, to może po prostu kupię płytę, wysłucham na fajnych głośnikach, a pójdę na inny koncert. Staram się nie myśleć w kontekście, że czegoś sobie odmawiam, tylko po prostu przekładam to w czasie – wskazuje Marta Wieliczko.

W ramach kampanii polskim olimpijczykom zadano też pytania z serii „ludzka strona sportowca”. „Czy śnią ci się treningi?” – brzmi jedno z nich. – Teraz sypiam już bardzo dobrze, a za czasów juniorskich potrafił mi się śnić wyścig i nigdy nie znałam końcówki tego snu. Zawsze musiałam poczekać do następnego dnia, żeby zobaczyć, czy będzie to podium, czy nie – mówi mistrzyni świata i Europy w wioślarstwie, Marta Wieliczko.

– Już teraz mniej, ale bardzo często zdarzało się tak, że w podróży w pociągach, gdy byłem zdecydowanie młodszy, to po cięższych treningach jak człowiek przysnął, to faktycznie się na mnie dziwnie ludzie patrzyli. Odbywały się różne reakcje, które imitowały te na treningu. Nie raz łapaliśmy się z moimi kolegami na tym – przez sen wystawiłeś piłkę, odebrałeś piłkę. Zdarzało się to dużo, dużo częściej, gdy było się w ciężkim treningu – dodaje Krzysztof Ignaczak.

Nie-olimpijskie marzenia

A o czym niezwiązanym ze sportem marzą olimpijczycy? – Podróże, podróże, jeszcze raz podróże. Chciałbym zwiedzić cały świat. Dzięki temu, że uprawiałem sport, to miałem tę przyjemność podróżować po wielu krajach. Ale świat to jest niekończąca się opowieść, w wielu miejscach jeszcze nie byłem. Chciałbym też pokazywać ten świat moim dzieciom. Świadomość, że nie jesteśmy pępkiem świata, rozwija. Że są różni ludzie, różne kultury – mówi Krzysztof Ignaczak.

– Jak już skończę karierę sportową, to chciałabym wieść takie normalne, szczęśliwe życie. W zdrowiu, przede wszystkim mam nadzieję, że mi zdrowie będzie dopisywać, to jest dla mnie najważniejsze – relacjonuje Natalia Partyka.

– Zacznę od tego, że chciałbym się podzielić swoim doświadczeniem, swoją wiedzą z innymi ludźmi. Dlatego planuję też rozpoczęcie treningów z innymi ludźmi, w bardzo ciekawym miejscu, które – mam nadzieję – niedługo powstanie. I będę tam mógł zaprosić najbliższych, ale też obce mi osoby, które będą chciały mnie poznać i to miejsce, w którym będziemy mogli sobie poćwiczyć razem – wskazuje Marcin Brzeziński, wioślarz, mistrz świata i trzykrotny mistrz Europy.

– Myślę, że to [marzenie – red.] to jest wybudowanie domu. Mam taką wizję: ogródek, biegające dzieci, goldenek gdzieś tam w tle biega, mąż podaje lemoniadę. Takie marzenie – puentuje Marta Wieliczko.