Wczesnym rankiem 5 sierpnia do rywalizacji w igrzyskach olimpijskich stanęli kolejni polscy zapaśnicy. Kamil Rybicki startował w kategorii do 74 kilogramów, Roksana Zasina natomiast do 53 kilogramów. Lepiej poszło tej drugiej, ponieważ dotarła do ćwierćfinału, w przeciwieństwie do naszego reprezentanta, który odpadł już po swojej pierwszej walce tego dnia.
Rybicki źle zaczął, Zasina wręcz przeciwnie
Rybicki zmierzył się z Amr Redą Hussenem z Egiptu, a ten po prostu nie dał Polakowi szans na zwycięstwo. To nie była równa walka – zakończyła się wynikiem aż 6:1 na korzyść przeciwnika naszego rodaka.
Nieco bardziej udane zawody ma za sobą Zasina. Ona najpierw pokonała Tatianę Achmetową z Kazachstanu, a starcie to toczyło się w nierównym tempie. Musiało nawet zostać przerwane, ponieważ w pewnej chwili rywalce naszej zawodniczki zaczęła cieknąć krew z nosa. To jednak nie wybiło Polki z rytmu i wygrała z nią pewnie.
Kontuzja przeszkodziła Zasinie
W kolejnej rundzie, czyli ćwierćfinale, Zasina zmierzyła się z Mayu Mukaidą. Nie była faworytką w walce z Japonką i obawy faktycznie się potwierdziły – na tym etapie przegrała 2:12. W uzyskaniu dobrego wyniku przeszkodziły jej także problemy zdrowotne. W jednej z akcji widzieliśmy, jak na twarzy Polki wymalował się grymas bólu. Z kolei już po zakończeniu rywalizacji mocno utykała, prawdopodobnie doznała kontuzji biodra.
W tej sytuacji nie wiadomo, czy Zasina weźmie udział w repasażach.
Czytaj też:
Tokio 2020. Kamila Lićwinko w finale skoku wzwyż. „Nie lubię eliminacji, ale to już była przesada!”