Skandal w najlepszej lidze świata. Cztery godziny czekania i obustronny walkower

Skandal w najlepszej lidze świata. Cztery godziny czekania i obustronny walkower

Tor w Gorzowie był przykryty plandeką
Tor w Gorzowie był przykryty plandeką Źródło: PAP / Lech Muszyński
Wtorkowy wieczór przyniósł fatalną „reklamę” żużlowej PGE Ekstraligi. W Gorzowie długo czekano na rozpoczęcie meczu, po czym sędzia podjął zaskakującą decyzję.

We wtorek próbowano po raz drugi rozegrać mecz pomiędzy ebut.pl Stalą Gorzów a ZOOLeszcz GKM-em Grudziądz w ramach 5. kolejki PGE Ekstraligi. Znów jednak swoje trzy grosze do wszystkiego wrzuciła aura. Nad stadionem Edwarda Jancarza uniosły się czarne chmury, z których dość mocno popadało. Tor był przykryty plandeką, by chronić go przed skutkami opadów. Cóż jednak z tego, skoro po jej zdjęciu owal nie wyglądał najlepiej. Zaczęły się zatem dyskusje, czy tor jest na tyle bezpieczny, by ścigać się na nim w czterech. Długo sędzia Michał Sasień nie przedstawiał swojej decyzji, a kibice na trybunach coraz bardziej byli wściekli. Trudno się im dziwić.

Tylko Stal Gorzów na próbie toru

O godz. 19:00 opady deszczu ustały, a potem przez dwie godziny gospodarze doprowadzali nawierzchnię do stanu używalności. Gdy Sasień nakazał zawodnikom wyjazdu na próbę toru, to... tylko zawodnicy Stali pojawili się na owalu. Mowa tutaj o Szymonie Woźniaku i Jakubie Miśkowiaku. Szczególnie ten pierwszy podkreślał w rozmowie z Canal+ Sport, że nie wyobraża sobie do końca jazdy w czterech.

Brak grudziądzan na próbie toru sugerował, że ścigania kibice we wtorek na stadionie Edwarda Jancarza nie zobaczą i że PGE Ekstralidze grozi wielka kompromitacja. O godzinie 21:52, czyli prawie cztery godziny od momentu planowanego rozpoczęcia spotkania, Sasień podjął decyzję, która praktycznie w żużlu się nie zdarza.

Michał Sasień zarządził obustronny walkower

Arbiter wtorkowego starcia uznał, że mecz zakończy się obustronnym walkowerem, czyli oczywiście wynikiem 0:0, który sprawia, że żadna z drużyn nie dopisze sobie punktów do ligowej tabeli. Później Sasień w rozmowie z Canal+ Sport wyjaśniał, dlaczego tak postąpił.

twitter

– Jak wiemy, drużyna grudziądzka nawet nie wyjechała do próby toru. Tutaj mieliśmy odmowę jazdy jeszcze przed próbą, ekstraordynaryjną próbą, że tak powiem. Później rozmawiałem z kapitanami drużyn, rozmawiałem też z Szymkiem Woźniakiem, który uczestniczył w tej próbie i który potwierdził, że tor jest generalnie trudny, aczkolwiek z jazdą nie miał on problemów. Jakub Miśkowiak też to przyznał. Minęło następnie 10-15 minut, po czym okazało się, że jednak obie drużyny zgodnie zaczęły twierdzić, iż tor jest niebezpieczny i że odmawiają jazdy w dzisiejszym meczu. Poprosiłem więc o oświadczenia o tym na piśmie – powiedział Sasień.

– W związku z tym zostaje podjęta decyzja o obustronnym walkowerze. Taka jest decyzja. Tor w mojej ocenie i ocenie komisarza toru jest trudny, ale regulaminowy. Podmiot zarządzający potwierdzi ten wynik w osobnym komunikacie – dodał sędzia.

W sieci pojawiło się mnóstwo komentarzy nt. wydarzeń w Gorzowie. Wielu kibiców chwali jednak twardą decyzję arbitra, ponieważ w innych ligach też często zawodnicy spotykają się z trudnymi torami i rywalizują spod taśmy. W Polsce natomiast często są chronieni i zasłaniają się niebezpiecznymi warunkami. Teraz dwie drużyny spotkała za to wymowna kara w postaci obustronnego walkowera.

Czytaj też:
Bartosz Zmarzlik wskoczył do swojej ligi. „Na każdym obiekcie można robić show”
Czytaj też:
Przekładają ważny mecz. Wszystkiemu winne Euro 2024

Opracował:
Źródło: WPROST.pl / Canal+ Sport