Dramat Czecha po wizycie w polskim szpitalu. To mogło skończyć się tragicznie

Dramat Czecha po wizycie w polskim szpitalu. To mogło skończyć się tragicznie

Vaclav Milik
Vaclav Milik Źródło: Newspix.pl
Vaclav Milik za pośrednictwem czeskich mediów poinformował, że w polskim szpitalu otrzymał niepełną diagnozę. Wykonano mu co prawda operację złamanej ręki, ale został wypuszczony z pękniętą śledzioną i złamanymi żebrami.

Przypomnijmy, że Vaclav Milik doznał poważnej kontuzji podczas pierwszego meczu ćwierćfinału Metalkas 2. Ekstraligi, gdzie jego Cellfast Wilki Krosno podejmowały Innpro ROW Rybnik. W dziesiątej gonitwie Jonas Seifert-Salk i Brady Kurtz szczepili się motocyklami, a za nimi jechał Milik, który uderzył w maszynę Kurtza. To on najbardziej ucierpiał w tym karambolu, ponieważ udał się do szpitala ze złamaniem kości ramienia z przemieszczeniem.

Milik ledwo uszedł z życiem

Okazuje się jednak, że nie był to jedyny uraz żużlowca. Milik o wszystkim opowiedział w czeskim portalu nemcaslav.cz. Właściwie można powiedzieć, że lekarze z jego kraju uratowali mu życie.

– Niedawno upadłem podczas zawodów w Polsce, gdzie oczywiście złamałem rękę. Zabrano mnie więc do miejscowego szpitala, gdzie zoperowano moje złamanie i zajęto się moją ręką. Niestety, w Polsce zapomnieli o bardzo ważnym badaniu, które należy wykonać po każdym takim upadku, a mianowicie o sprawdzeniu brzucha, aby wykluczyć ewentualne obrażenia wewnętrzne. Tak więc trzy dni po operacji ręki wypuścili mnie do domu bez zbędnych ceregieli – opowiedział zawodnik klubu z Krosna.

Kiedy wydawało się, że Milik na dobre rozpocznie rehabilitację kontuzjowanej ręki, to znów trafił do szpitala. Tym razem ponownie nie obyło się bez operacji.

– Po powrocie do domu starałem się ruszać, aby nie stracić sprawności. Moim celem był powrót na motocykl w tym sezonie. Dlatego już wtedy organizowałem rehabilitację w Pradze i wydawało się, że wszystko dobrze się ułoży. Ale potem pojechałem do rodziców do Bernardowa, gdzie poczułem się źle i zostałem przewieziony do szpitala. Miałam szczęście, że miałam wokół siebie ludzi, którzy mogli mi pomóc. Widziałem, że coś jest nie tak, ale tutaj bardzo się o mnie zatroszczyli. Doktor Červinka od razu dowiedział się, że pękła mi śledziona i przez kilka godzin regularnie sprawdzał, czy nadal krwawi i czy konieczna będzie operacja. I niestety zaszła taka potrzeba. I dziękuję im za to, że wszystko tak dobrze się skończyło – dodał Milik.

instagram

Kariera Milika uratowana

Po informacjach, które przekazał jeden z najlepszych czeskich żużlowców, wielu dziennikarzy od razu zaczęło się zastanawiać, czy pomyłka polskich lekarzy sprawi, że będzie zmuszony zakończyć karierę. Za pośrednictwem Instagrama Milik poinformował jednak, iż nic takiego nie będzie miało miejsce. Gdy już poczuje się lepiej, to rozpocznie przygotowania do sezonu 2025.

Czytaj też:
Quiz z wiedzy o żużlu. Zdobędziesz maksymalną liczbę punktów?
Czytaj też:
Były wicemistrz świata mówi o hejcie. Zdewastowano mu busa. Masowa liczba udostępnień

Opracował:
Źródło: nemcaslav.cz