Polscy kibice patrząc na wyniki grupy Mistrzostw Europy U-21 mogą być w lekkim szoku. Seniorzy zdążyli przyzwyczaić nas do tego, że pierwszy mecz na wielkich turniejach przegrywamy, w drugim walczymy o „wszystko”, a w trzecim o „honor”. Młodzieżowa kadra pokazała, że można inaczej, wygrywając 3:2 na otwarcie z Belgią. Do starcia z Włochami przystępowaliśmy w świetnych nastrojach chociaż ze świadomością, że łatwo nie będzie. Nasi środowi rywale to nie tylko gospodarz, ale również faworyt całego turnieju.
O krok od awansu
Włosi od pierwszych minut starali się udowodnić, że wyszli na murawę z myślą wyłącznie o zwycięstwie. Konstruowali groźne ataki, a postrach w naszej defensywie siali szczególnie Mandragora, Chiesa i Cutrone. Polska obrona dobrze radziła sobie z rozbijaniem tych akcji, a w dodatku Grabara spisywał się ze świetnej strony, raz po raz ratując nas z opresji.
Skutecznością popisali się za to Biało-Czerwoni, którzy jeszcze w pierwszej połowie zdobyli bramkę. Dawid Kownacki uderzając z rzutu wolnego trafił w mur, na odbitą piłkę najszybciej zareagował Bielik i strzelając bez zastanowienia zaskoczył bramkarza rywali. Objęliśmy prowadzenie, którego nie wypuściliśmy z rąk już do końca spotkania. Polskim kibicom serca szybciej zabiły po tym, jak piłka wylądowała w naszej bramce, ale na szczęście sędzia dopatrzył się spalonego i ostatecznie nie uznał bramki Włochów.
Podopieczni Czesława Michniewicza grali bardzo dobrze w defensywie, popisując się świetną organizacją gry i opanowaniem. Dzięki skromnemu zwycięstwu 1:0 objęliśmy prowadzenie w grupie i do awansu do półfinału Mistrzostw Europy U-21 wystarczy nam remis w sobotnim starciu z Hiszpanią.
Czytaj też:
Nowe informacje ws. wypadku Emiliano Sali. Zatrzymano podejrzanego o nieumyślne spowodowanie śmierci
Memy po meczu Polski z Włochami na ME U-21