Dla 52-letniego Pierre Charpina był to czwarty start w Rajdzie Dakar. Wcześniej francuski motocyklista pojawiał się na starcie w 2009, 2012 i 2015 roku. Dwukrotnie ukończył wyścig, a sześć lat temu awaria silnika zmusiła go do rezygnacji. Pod koniec 6. etapu zajmował 77. miejsce w klasyfikacji generalnej.
10 stycznia, w trakcie siódmego etapu tegorocznej edycji, prowadzącego z Ha'il do Sakaki, sportowiec doznał tragicznego wypadku. Gdy lekarze dotarli helikopterem na 178. kilometr odcinka, był nieprzytomny. Miał m.in. połamane żebra i uszkodzone płuca, doznał także poważnego urazu głowy. Sportowiec został przewieziony do kliniki w Sakai. Konieczna była operacja neurologiczna. Od tego czasu Charpin przebywał w stanie śpiączki farmakologicznej.
„Mówił, że nie chce wygrywać, ale przeżyć przygodę”
Organizatorzy Rajdu Dakar przekazali za pośrednictwem mediów społecznościowych, że motocyklista zmarł w piątek 15 stycznia w trakcie transportu do szpitala we francuskim Lille.
„Był wielkim człowiekiem, pasjonatem sportu. W Rajdzie Dakar startował, ponieważ chciał przeżyć wielką przygodę, nie liczyło się dla niego miejsce na podium. Mówił, że nie chce wygrywać, ale odkrywać krajobrazy, których nie miałby okazji zobaczyć w innych okolicznościach. Składamy najszczersze kondolencje wszystkim bliskim Pierre'a” - napisali organizatorzy imprezy.
Czytaj też:
Chris Evans wraca do MCU! Świetna wiadomość dla fanów Kapitana Ameryki