Międzynarodowa Federacja Judo IJF podjęła kontrowersjną decyzję. Ich zdaniem dopuszczenie rosyjskich i białoruskich sportowców do rywalizacji pomiędzy krajami na zasadach ustalonych przez MKOI dopiszcza możliwość „uczciwego uczestnictwa” oraz „równych szans dla wszystkich sportowców judo, którzy realizują swoje olimpijskie marzenia”.
Międzynarodowa Federacja Judo IJF dopuszcza rosyjskich i białoruskich sportowców
Przypomnijmy – Międzynarodowy Komitet Olimpijski postanowił, że sportowcy z Rosji i Białorusi będą mogli występować w rywalizacji międzynarodowej wyłącznie pod neutralną flagą, bez hymnów oraz braku poparcia dla wojny w Ukrainie i propagandy rosyjskiej. To wzbudziło nadzieje judokom z Rosji i Białorusi, że będą mogli wystąpić w mistrzostwach świata, podczas których będą mogli zdobyć punkty kwalifikujące do udziału w igrzyskach olimpijskich w Paryżu, które odbędą się w 2024 roku. Czempionat rusza 7 maja i odbędzie się w Doha w Katarze.
IJF zadeklarowała, że ich zamiarem jest zaangażowanie niezależnej, renomowanej firmy, której zadaniem będzie sprawdzanie przeszłości wszystkich zawodników oraz trenerów z Rosji i Białorusi, którzy mieliby wziąć udział w rywalizacji. Zadaniem pracowników będzie wykrycie ich stosunku do wojny i agresji rosyjskiej na Ukrainę. Sprawdzą również aktywność w mediach społecznościowych ze szczególnym odniesieniem pod kątem prawdopodobnej propagandy wojennej. Osoby popierające wspomniane rzeczy będą wykluczane z rywalizacji.
IJF tłumaczy się z podjętej decyzji
Międzynarodowa Federacja Judo IJF tłumaczy swoją decyzję faktem, że „sport jest pomostem dialogu między narodami także dotkniętymi wojną”. W oświadczeniu czytamy:
„Każdy ma prawo do uprawiania sporty i startu w zawodach, takie jest również stanowisko ONZ. Nasz sport po to właśnie został stworzony. Zdecydowanie sprzeciwiamy się wszelkim formom agresji, dyskryminacji, wojnie czy zabijaniu. Jesteśmy głęboko przekonani, że każdy ma prawo do uprawiania sportu bez względu na pochodzenie” – brzmi tłumaczenie IJF.
Czytaj też:
Magda Linette szczerze o wsparciu Ukrainy. „Mam wewnętrzną rozterkę”Czytaj też:
Rosjanie nie odpuszczają MKOI. Skierowano poważne zarzuty