Tegoroczna edycja Champions League weszła w decydującą fazę. W grze o finał pozostały tylko dwie pary. We wtorkowym spotkaniu Real Madryt podjął na własnym stadionie Manchester City Pepa Guardioli. Z kolei w środę na kibiców czekają włoskie derby pomiędzy Milanem a Interem.
Real Madryt – Manchester City. Lepiej rozpoczęli goście
Na pierwszy ogień poszli jednak Królewscy, którzy przywitali na Estadio Satiago Bernabeu podopiecznych Pepa Guardioli. Od początku, to Obywatele kreowali grę i przeważali w tym spotkaniu. Już w 10. minucie Kevin De Bruyne oddał groźny strzał na bramkę Thibauta Courtoisa ze skraju pola karnego. Belgijski golkiper jednak był czujny i skutecznie interweniował.
Goście stworzyli sobie jeszcze dwie ciekawe okazje, które mogły zaskoczyć rywali z Madrytu, ale belgijski bramkarz cały czas był na posterunku. O przewadze, jaką miał Manchester City w pierwszej połowie oddają nawet statystyki dotyczące posiadania piłki. Podopieczni Pepa Guardioli mieli piłkę przy stopie aż przez 68 proc. czasu, do 32 proc. Realu Madryt.
Pierwszy strzał i gol
Jednak Królewscy nie bez przyczyny w ostatnich 10 latach sięgali po triumf w Lidze Mistrzów aż pięciokrotnie. W 36. minucie podopieczni Carlo Ancelottiego pokazali niesamowitą skuteczność, bo pierwsza w tym meczu sytuacja bramkowa od razu dała gospodarzom bramkę na 1:0.
Hiszpanie ukąsili Manchester City z kontrataku. Klepka Modricia z Camavingą, który zagrał idealne prostopadłe podanie do Viniciusa Juniora sprawiło, że obrona Obywateli się pogubiła, a strzał Brazylijczyka zza pola karnego był na tyle precyzyjny, że Ederson musiał wyjmować piłkę z siatki!
W końcówce bardzo iskrzyło na Linii Carvajal – Grealish, ale żaden z zawodników nie został upomniany kartonikiem, a sędzia uciekł się tylko do słownej reprymendy. W doliczonym czasie gry podopieczni Pepa Guardioli szukali jeszcze dalekiego dośrodkowania na pole karne Courtoisa, ale świetnie zorientowany Belg wybiegł daleko od bramki i zapobiegł utracie gola tuż przed przerwą.
Wyrównanie Manchesteru City
Początek drugiej połowy nie był aż nadto ekscytujący. Real Madryt oddał inicjatywę gościom i pozwolił im konstruować akcję samemu skupiając się na obronie. Jednak wraz z upływem czasu coraz częściej do głosu zaczęli dochodzić goście.
W 67. minucie swój kunszt pokazał Kevin De Bruyne, który nieatakowany uderzył zza pola karnego w lewy róg bramki Courtoisa. Akcja bramkowa rozpoczęła się od straty piłkarzy Realu Madryt, a świetnym przechwytem popisał się Rodri, czyli łącznik między defensywą a ofensywą Obywateli. Hiszpan zagrał do kapitana – Ilkaya Gundogana, który wysunął swojemu belgijskiemu koledze, a on dopełnił formalności.
W doliczonym czasie gry Tchouameni mógł strzelić pięknego gola, ale tylko świetna interwencja Edersona sprawiła, że wciąż utrzymywał się wynik remisowy. Więcej bramek w tym meczu nie oglądaliśmy. Wynik 1:1 oznacza, że sprawa awansu rozstrzygnie się w rewanżu, który zaplanowano na środę 17 maja.
Czytaj też:
Reprezentanci Polski skreśleni z europejskich pucharów? Trzęsienie ziemi w Serie ACzytaj też:
Nowe transfery do Rakowa Częstochowa. Prezes: Z dwoma zawodnikami jesteśmy dogadani