Mateusz Ponitka jest kapitanem i jednym z najważniejszych zawodników w reprezentacji Polski. Obecnie występuje w barwach Partizana Belgrad. W minionym sezonie grał w Panathinaikosie, z którym wywalczył wicemistrzostwo Grecji. Na brak ofert 30-latek nie mógł narzekać, mówiło się o zainteresowaniem zespołów z Turcji, Serbii i Izraela. Ostatecznie wybrał klub, którego szkoleniowcem jest legendarny Zeljko Obradović.
Mateusz Ponitka wyjawił kulisy transferu do Partizana Belgrad
W wywiadzie dla „WP SportoweFakty” kapitan polskiej kadry wyznał, że na długo zapamięta moment, jak dostał telefon od serbskiego szkoleniowca. – Siedziałem wtedy na kolacji z żoną. Zadzwonił telefon, ale nie miałem akurat tego numeru zapisanego. To była z pewnością miła niespodzianka – powiedział i dodał, że po słowach „Hello, here is coach Obradović” zamarzł na chwilę, oraz że wybrał Partizan ze względu na osobę trenera.
– Trener Obradović jest bardzo konkretny, na dodatek nie lubi owijać w bawełnę. Mówił o zespole, zawodnikach, mojej roli, systemie, mieście i tego, co chcemy osiągnąć w najbliższym sezonie – zrelacjonował.
Mateusz Ponitka: Marzenia z NBA szybko się skończyły
Na pytanie, czy kiedyś marzył o grze w NBA Mateusz Ponitka odparł, że miał kontrakt na stole. – Chciałem skorzystać, ale z różnych względów nie wyszło. Nie ma sensu już do tego wracać – powiedział. Była to oferta z Denver Nuggets za czasów euroligowego Zastalu w sezonie 2015/16. – Powiem szczerze: u mnie marzenia z NBA dość szybko się skończyły. Uważam, że nie do końca pasuję do tego stylu – pod względem sportowym i życiowym – wyznał.
– Bardzo szybko to zrozumiałem, gdy byłem w Stanach Zjednoczonych na testach, treningach czy Lidze Letniej. Nie czułem tego i szybko się z tego wyleczyłem. Uwielbiam europejską koszykówkę, taktykę. Fizycznie nie dałbym się zdominować. Pod względem umiejętności sportowych na pewno byłoby dużo lepszych zawodników, ale myślę, że stanąłbym na wysokości zadania – zakończył.Czytaj też:
Polski koszykarz z zadziwiającym wywiadem. Przekleństwa po faulu gracza NBACzytaj też:
Jeremy Sochan odniósł się do sukcesu polskich koszykarzy. Złożył obietnicę