Krótka przerwa w startach czołowych zawodniczek PŚ nie zmieniła układu sił. Dominacja Bjoergen jest wciąż niepodważalna, a jej koleżanki z reprezentacji dzielą między sobą pozostałe miejsca na podium.
Kowalczyk, która zamiast rywalizować tydzień temu w sprincie na ulicach Duesseldorfu trenowała we włoskich Alpach, już po dwóch kilometrach miała gorszy czas od Bjoergen o 13,8 s. Później jej strata do najlepszych rosła. Czterokrotna medalistka olimpijska przyspieszyła jednak na początku drugiej połowy dystansu i po pokonaniu 9,5 km nieznacznie wyprzedzała Kristoffersen i była czwarta. W końcówce jednak Norweżka przyspieszyła i zepchnęła Polkę na piątą lokatę.
W sobotę w Davos, gdzie po obfitych opadach śniegu organizatorzy zdecydowali się ostatecznie wydłużyć trasę z 10 do 15 km, od startu do mety dominowała Bjoergen. Była najszybsza na wszystkich pomiarach czasu, a jej przewaga rosła z każdym metrem. Wygrała zdecydowanie, podobnie jak we wcześniejszych swoich startach w tym sezonie, choć na zakończenie trzydniowego cyklu w Kuusamo czas ostatniego biegu miała gorszy od Johaug.
pap, ps