W Oberhofie, gdzie 29 grudnia rozpocznie się rywalizacja w Tour de Ski, nie ma świeżego śniegu, a Justyna Kowalczyk wraz z rywalkami trenuje na trasach zastępczych. Polska ekipa do Niemiec dotarła 27 grudnia około południa.
Polacy nie mogli wyjść na trasy, na których odbędzie się rywalizacja. - Śnieg jest stary, brudny, a na właściwe trasy nawet nas jeszcze nie wpuszczono. Wciąż jeszcze są przygotowane, więc zmuszeni byliśmy trenować na zastępczych. Oczywiście nie tylko my, ale wszyscy - tłumaczył Aleksander Wierietielny, trener Justyny Kowalczyk.
Tour de Ski to najbardziej wyczerpujący cykl zawodów. Składa się z dziewięciu etapów, a zakończony jest morderczym podbiegiem pod stromy stok Alpe Cermis. Kowalczyk wzięła udział w sześciu dotychczasowych edycjach, a ostatnie dwie wygrała. - Wiemy, że będzie bardzo trudno i ciężko. Tour de Ski po prostu boli i trzeba zdawać sobie z tego sprawę - podkreślił Wierietielny.
W Oberhofie rozegrany zostanie prolog stylem dowolnym i bieg pościgowy na 10 km stylem klasycznym.PAP, arb