Dumny z postawy "Białej Gwiazdy" jest znany piosenkarz i kibic Andrzej Sikorowski. - Patrząc na to, co robili na boisku to nawet, gdyby skończyło się 0:1, nie byłoby żadnej plamy. Ostatecznie jest remis i zespół nie jest bez szans w Belgii - twierdzi. - Przed meczem prognozowałem, że Wisła wygra. Wydaje mi się, że byłem blisko trafienia. Przecież gdyby nie ta sytuacja z karnym, problematyczna czerwona kartka to krakowianie zapewne rozstrzygnęliby ten mecz na swoją korzyść. Już dawno nie obserwowałem tak dobrze i tak ambitnie grającego tego zespołu. Widać było, że piłkarzom chce się walczyć i wręcz stają na głowie, by uzyskać dobry wynik - dodał. Nie chcąc tylko wymieniać komplementów pod adresem wiślaków, zaznaczył, że na miejscu trenera Moskala szybciej wpuściłby na boisko Serba Ivicę Ilieva, który dopiero w 57. minucie za Patryka Małeckiego.
Kapitan Wisły Cezary Wilk opowiedział, co się działo w szatni w trakcie przerwy czwartkowego meczu. - Wiedzieliśmy, że możemy strzelić jedną bądź dwie bramki. Chcieliśmy wyjść na drugą połowę i zagrać "swoje", zupełnie jakby było 11 na 11. Przez cały mecz pokazywaliśmy, że wierzymy w nasze umiejętności i możliwość zdobycia gola - podkreślił, dodając, że według niego kwestia awansu pozostaje otwarta.
Krakowianie w weekend rozpoczynają pogoń za Śląskiem Wrocław w T-Mobile Ekstraklasie. W piątek piłkarze nie mieli wolnego, trenowali przed południem. Na pierwszy mecz po przerwie zimowej z KGHM Zagłębiem Lubin udadzą się w sobotę wczesnym popołudniem, po zajęciach w Krakowie. Spotkanie odbędzie się w niedzielę o godz. 14.30.pap, ps