"Rakiety" zaproponowały Linowi 25 milionów dolarów za trzy lata występów. Knicks mogli skorzystać z możliwości wyrównania oferty, ale nie uczynili tego. W tej sytuacji Amerykanin wraca do Houston; w tamtejszym zespole trenował prawie dwa tygodnie pod koniec ubiegłego roku (pojawił się na boisku na łącznie siedem minut w dwóch potyczkach przedsezonowych), lecz wówczas umowy nie podpisał.
"Linomania" wybuchał na początku lutego. W siedmiu zwycięskich meczach Knicks Lin (dostał szansę gry z powodu kontuzji kolegów klubowych) zdobywał średnio 26 punktów (m.in. 38 przeciwko Los Angeles Lakers) i miał 9,1 asysty. Zrobił tak wielkie wrażenie, że już po terminie został nominowany do udziału w spotkaniu młodych gwiazd NBA - sportowe Stany Zjednoczone oszalały na jego punkcie. Media pisały o "Linsanity" (zbitka słów: Lin i insanity, co znaczy: szaleństwo lub obłęd).
- Jestem ekstremalnie podekscytowany. Wielkim honorem jest ponowna gra w Houston Rockets - napisał na Twitterze (zawodnik urodzony w Los Angeles na tym portalu ma już ponad 829 tysięcy "znajomych") pierwszy amerykański koszykarz azjatyckiego pochodzenia. Popularnością ma szansę pobić cenionego za oceanem Chińczyka Yao Minga, który zakończył karierę z powodu kontuzji.jl, PAP