Część komentatorów uważa, że Agnieszka Radwańska nie zachowała się z klasą po przegranym półfinale Wimbledonu. Tenisistka nie zgadza się z zarzutami.
Agnieszka Radwańska przegrała w półfinale Wimbledonu 4:6, 6:2, 7:9 z Niemką Sabine Lisicki i pożegnała się z turniejem. W finale Lisicki zmierzy się z Marion Bartoli.
Radwańska prowadziła w trzecim secie 3:0 i wydawało się, że ma wygrany mecz. Niemce udało się jednak doprowadzić do remisu. Ponieważ w ostatnim secie nie ma tie-breaka, spotkanie się wydłużało. Ewidentnie zmęczona Agnieszka Radwańska przy stanie 7:7 próbowała skracać wymiany, co jej się nie udawało - jej woleje były niecelne. Niemka przełamała Polkę, a po chwili wygrała swoje podanie i całą partię 9:7.
Obie zawodniczki tradycyjnie podeszły do siatki by uścisnąć sobie dłonie. Radwańska podając rękę Lisicki odwróciła głowę. Następnie szybko opuściła kort.
Część komentatorów sportowych uważa, że Radwańska zachowała się niegrzecznie i bez klasy, a błyskawiczny uścisk dłoni na długo zapisze się w historii Wimbledonu. Na pomeczowej konferencji Polka broniła się. Pytała dziennikarzy, co poza podaniem rywalce ręki miała zrobić. - Zatańczyć? - dziwiła się.
Agnieszka Radwańska była przybita porażką. W finale czekałaby na nią Marion Bartoli, z którą Polka ma korzystny bilans spotkań. Radwańska przyznała, że taka szansa na wygraną w Wimbledonie może już się nie powtórzyć.
zew, SBS
Radwańska prowadziła w trzecim secie 3:0 i wydawało się, że ma wygrany mecz. Niemce udało się jednak doprowadzić do remisu. Ponieważ w ostatnim secie nie ma tie-breaka, spotkanie się wydłużało. Ewidentnie zmęczona Agnieszka Radwańska przy stanie 7:7 próbowała skracać wymiany, co jej się nie udawało - jej woleje były niecelne. Niemka przełamała Polkę, a po chwili wygrała swoje podanie i całą partię 9:7.
Obie zawodniczki tradycyjnie podeszły do siatki by uścisnąć sobie dłonie. Radwańska podając rękę Lisicki odwróciła głowę. Następnie szybko opuściła kort.
Część komentatorów sportowych uważa, że Radwańska zachowała się niegrzecznie i bez klasy, a błyskawiczny uścisk dłoni na długo zapisze się w historii Wimbledonu. Na pomeczowej konferencji Polka broniła się. Pytała dziennikarzy, co poza podaniem rywalce ręki miała zrobić. - Zatańczyć? - dziwiła się.
Agnieszka Radwańska była przybita porażką. W finale czekałaby na nią Marion Bartoli, z którą Polka ma korzystny bilans spotkań. Radwańska przyznała, że taka szansa na wygraną w Wimbledonie może już się nie powtórzyć.
zew, SBS