Niezwykły pech spotkał włoskiego kolarza Domenica Pozzovivo. 5. zawodnik Giro d'Italia przejechał kota, który nagle pojawił się na trasie przejazdu, i próbując go wyminąć, sportowiec przewrócił się. Rozległe obrażenia nogi - złamanie kości piszczelowej i strzałkowej - nie pozwolą mu już na start w tym sezonie.
Pozzovivo zjeżdżał z przełęczy Stelvio z prędkością 70 km/h, kiedy na jego drodze znalazł się kot.
- Zobaczyłem go z lewej strony jezdni. Można powiedzieć, że spojrzeliśmy sobie w oczy. Próbowałem go ominąć, ale wpadł prosto pod moje przednie koło. Rower wzbił się w powietrze, kot uciekł, a ja przez 20 metrów szlifowałem lewą stronę ciała o asfalt. W końcu uderzyłem nogą tuż pod kolanem o barierkę - powiedział w rozmowie z "La Gazzetta dello Sport" 31-letni kolarz.
Choć operacja nie będzie konieczna, Pozzovivo już nie wystartuje. Tuż po wypadku zdjął kask i zapewnił nim podparcie złamanej nodze. Wkrótce po telefonie do ojca przyjechała karetka, która zabrała go do szpitala.
- Sezon skończył się dla mnie wyjątkowo pechowo. Przyznaję, że liczyłem na dobry wynik zarówno podczas Vuelta a Espana, jak i mistrzostw świata - dodał sportowiec.
La Gazetta dello Sport
- Zobaczyłem go z lewej strony jezdni. Można powiedzieć, że spojrzeliśmy sobie w oczy. Próbowałem go ominąć, ale wpadł prosto pod moje przednie koło. Rower wzbił się w powietrze, kot uciekł, a ja przez 20 metrów szlifowałem lewą stronę ciała o asfalt. W końcu uderzyłem nogą tuż pod kolanem o barierkę - powiedział w rozmowie z "La Gazzetta dello Sport" 31-letni kolarz.
Choć operacja nie będzie konieczna, Pozzovivo już nie wystartuje. Tuż po wypadku zdjął kask i zapewnił nim podparcie złamanej nodze. Wkrótce po telefonie do ojca przyjechała karetka, która zabrała go do szpitala.
- Sezon skończył się dla mnie wyjątkowo pechowo. Przyznaję, że liczyłem na dobry wynik zarówno podczas Vuelta a Espana, jak i mistrzostw świata - dodał sportowiec.
La Gazetta dello Sport