- Dobrze czuję się pod względem fizycznym. Problem polega na tym, że po udanym sezonie w klubie nie do końca odpocząłem psychicznie. Jednak nie mam z tym problemów. Najważniejsze, że w pewnym sensie mój organizm wypoczął - powiedział kapitan reprezentacji Polski, który z powodu śmierci ojca dojechał na zgrupowanie dzień później niż planowano pierwotnie.
Polscy piłkarze zgodnie przyznają, że treningi na zgrupowaniu w Lienz są wyjątkowo ciężkie, choć Błaszczykowski sam jeszcze nie miał okazji się o tym przekonać. - Nie mam prawa narzekać, bo na razie nie trenowałem zbyt ciężko. Z tego, co jednak wiem zajęcia do tej pory były dosyć wyczerpujące. Jednak miały one na celu wyrównanie poziomu poszczególnych zawodników i zatarciu różnicy między tymi, którzy grali cały sezon a tymi, którzy występowali rzadziej. Jestem pewien, że trener wie, co robi i w odpowiednim momencie "zdejmie nogę z gazu'. Jeśli sobie dobrze przypominam, to w poprzednich mistrzostwach właśnie z odpowiednim przygotowaniem fizycznym był największy problem - ocenił Błaszczykowski.
"Ciężko żyć z dziennikarzami na plecach"
22 maja biało-czerwoni wygrali w Klagenfurcie 1:0 w meczu towarzyskim z Łotwą, ale nie grali w optymalnym zestawieniu. - Od jakiegoś czasu wiadomo, że szkielet drużyny już jest. Być może ktoś wystrzeli jeszcze w najbliższych dniach i wedrze się przebojem do podstawowego składu. Przed nami jeszcze kilka dni ciężkiej pracy - zaznaczył gracz Borussii Dortmund. Po zgrupowaniu w Austrii piłkarze będą mieli niemal trzy dni wolnego. - Wydaje mi się, że każdy pojedzie do swoich najbliższych, aby się wyciszyć. Wówczas odpoczniemy po ciężkim obozie w Lienz. Jednak po tej przerwie zacznie się prawdziwa presja i zaczniemy "żyć z dziennikarzami na plecach" - dodał Błaszczykowski.
Jak przyznał, nie zna sposobu, by poradzić sobie z dużymi oczekiwaniami kibiców. - Czuć już presję zbliżającego się turnieju, ale wydaje mi się, że nie zdajemy sobie jeszcze sprawy jak ona będzie wyglądała na samym turnieju. Przecież do tej pory niewielu z nas miało okazję grać na mistrzostwach Europy. To może być dla nas jednocześnie plus i minus. W pewnym sensie nie czując tego ciśnienia możemy sobie spokojnie pracować. Każdy z nas ma jednak w głowie Euro, ale nie zdajemy sobie sprawy, co nas może tam czekać. Z drugiej strony może nam zabraknąć doświadczenia. Dlatego trudno znaleźć złoty środek, który zagwarantuje awans z grupy. Z tego, co pamiętam, w naszej kadrze praktykowane były różne rozwiązania i żadne nie przyniosło spodziewanego efektu - powiedział.
"Psycholog? Może pomóc"
Na zgrupowaniu w Lienz do sztabu szkoleniowego kadry dołączył psycholog sportowy Paweł Habrat. Błaszczykowski nie wyklucza, że może być pomocny. - W klubie, razem z Robertem Lewandowskim i Łukaszem Piszczkiem, na co dzień mamy do czynienia z ogromną presją. W pewnym sensie można się do tego przyzwyczaić, więc dla nas to nie problem. Jednak zdaję sobie sprawę, że w niektórych aspektach psycholog może pomóc - zakończył Błaszczykowski.
Zgrupowanie w Lienz potrwa do 28 maja. 26 maja biało-czerwoni w potencjalnie najmocniejszym składzie zagrają, ponownie w Klagenfurcie, towarzysko z drużyną Słowacji. Dzień później Smuda ogłosi 23-osobową kadrę na mistrzostwa Europy.
sjk, PAP