Zdziwienie wśród zawodników, a także czeskich dziennikarzy wzbudziła reakcja ludzi, którzy przyszli na stadion na trening reprezentacji. - Nie kopnęli nawet piłki, a już wzbudzili entuzjazm - podało czeskie radio. - Z początku nie byliśmy przyzwyczajeni, ponieważ tylu ludzi w Czechach nie przychodzi na treningi, a nawet na mecze. Ktoś z tego żartował. Ale dla mnie to miłe - mówił w radiu obrońca Theodor Gebre Selassie.
- Byliśmy zaskoczeni, jak nam się tu kibicuje. Także z tego powodu, że jesteśmy z nimi (Polakami) w grupie. Wygląda na to, że będą nam kibicować wtedy, gdy nie będziemy grać z nimi - mówił Gebre Selassie.
Radio przypomina, że Wrocław od średniowiecza do 1742 roku stanowił część ziem Korony Czeskiej. Zwraca uwagę na czeskiego lwa w herbie miasta i podkreśla, że na nowo "czuć w nim czeskiego ducha".
Czeskie media już wcześniej nie kryły zaskoczenia przyjęciem drużyny w Polsce. Dziennik "Mlada fronta Dnes" na swych stronach internetowych wskazywał na tłumy czekające na wrocławskim dworcu na przyjazd czeskiej reprezentacji i zainteresowanie mediów.
- Tyle ludzi, tylu dziennikarzy, to przyjęcie! - komentował menedżer reprezentacji Vladimir Smicer. - Widać, że jesteśmy na Euro - dodał.
Portal Lidovky.cz także zauważa, że czeska drużyna zdobyła serca wrocławian. - Ludzie we Wrocławiu wyraźnie korzystają z tego, że dolnośląskie miasto gości u siebie mistrzostwa. A czeska drużyna, która tam rozegra wszystkie trzy mecze w fazie grupowej przeciw Rosji, Grecji i kadrze gospodarzy, cieszy się u miejscowych wyjątkową sympatią - podkreśla przy informacji o treningu.
sjk, PAP