"Tytoń gotowy nie tylko na Czechów, ale i grę w Milanie"

"Tytoń gotowy nie tylko na Czechów, ale i grę w Milanie"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przemysław Tytoń (fot.PAP/Leszek Szymański) 
Andrzej Krzyształowicz, były trener Przemysława Tytonia z Górnika Łęczna, nie ma wątpliwości, że to jego dawny podopieczny powinien wystąpić w meczu z Czechami we Wrocławiu w piłkarskich mistrzostwach Europy. - Gotowy jest też na grę w Milanie - przyznał.

- Eksplodował ogromny talent Przemka poparty ogromną pracą na treningach. Obroną karnego i dobrym występem z Grecją oraz praktycznie bezbłędną grą przeciwko Rosji udowodnił, że zasłużył na miejsce między słupkami w spotkaniu z Czechami. Bardzo cenię też Wojtka za jego klasę, mimo młodego wieku jest wybitnym golkiperem, ale w obecnej sytuacji polskiej reprezentacji stawiam na Tytonia, i nie dlatego, że znamy się parę lat. Dał też drużynie sporo i powinien dalej grać - powiedział Krzyształowicz.

Bramkarz m.in. ŁKS Łódź, Stomilu Olsztyn, Polonii i Legii Warszawa, Zagłębia Lubin, Jagiellonii Białystok oraz APOEL-u Nikozja podkreśla wielką ambicję byłego podopiecznego. - Imponuje mi jego dojrzałość, która jest coraz bardziej widoczna na boisku. Do wielu spraw podchodzi jednak bardzo spokojnie, z tzw. chłodną głową. Ciągle stawia sobie nowe wyzwania. Oby tylko dopisywało mu zdrowie, to o formę sportową jestem spokojny. Byłem na meczu ligowym z AZ Alkmaar, oglądanym również przez wysłanników Milanu. Jestem pewny, że "Tytek" już poradziłby sobie w tym wielkim klubie, chociaż sławną drużyną jest też PSV Eindhoven, którego barw broni - mówił 41-letni Krzyształowicz o Tytoniu, który jeszcze przed 18. urodzinami zadebiutował w polskiej ekstraklasie.

Tytoń już obiecał Krzyształowiczowi, że sprezentuje mu swoje rękawice z Euro. - Mam w kolekcji już dwie pary - z Łęcznej i Rody Kerkrade. Ale te z ME będą miały i dla mnie wyjątkową wartość. Cenię Przemka i jako sportowca, i człowieka. Widzę, jak ciągle się rozwija, zresztą w kwietniu byłem na stażu szkoleniowym w PSV i miałem okazję naocznie przekonać się o jego postępach. Ogromną rolę w jego rozwoju spełnia rodzina i przyjaciele, których dobiera niezwykle ostrożnie. Ale jeśli już do kogoś się przekona, wówczas pokazuje, że można na niego liczyć i nie zawiedzie - twierdzi Krzyształowicz.

Były trener Tytonia marzy o wspólnej pracy z Przemkiem w ekipie narodowej. - Praca z bramkarzami to moje przeznaczenie, przez pięć lat zajmowałem się szkoleniem golkiperów w ekstraklasie. Chciałbym kiedyś wrócić do krajowej elity, a marzeniem jest praca w reprezentacji. Obecnie prowadzę akademię "Pierwszy bramkarz" i szykuję się do obrony pracy magisterskiej na AWF. Karierę zawodniczą już zakończyłem, więc miałem czas na odrobienie zaległości edukacyjnych - dodał.

ja, PAP