Przed poprzednimi spotkaniami grupy A w Warszawie Polski z Grecją i Polski z Rosją w okolicach Stadionu Narodowego można było spotkać wiele osób, trzymających tabliczki z napisem "Kupię bilet", z reguły w kilku językach. Tym razem sytuacja jest dokładnie odwrotna. Na uliczkach prowadzących na stadion wielu młodych ludzi oferuje sprzedaż biletu. Niektórzy nawet po cztery. - Po ile? Nominalna cena, czyli 70 euro - odparł jeden z nich. W większości przypadków koszt był identyczny. Jedynie na lepsze miejsca cena wynosiła 100 euro. W razie braku zainteresowania wejściówki będą zapewne systematycznie tanieć.
Pod stadionem większość stanowili kibice rosyjscy, choć na razie jest ich jeszcze niewielu. Widoczna jest za to policja, która szczelnie obstawiła wszystkie drogi na stadion. Kibice Sbornej przechadzali się w drobnych grupach. Niektórzy korzystali z coraz tańszej oferty pomalowania twarzy w narodowe barwy (koszt tylko 2 zł - w poprzednich dniach 5 zł), inni twarze malowali sobie sami, np. Maksym i Julia, którzy przyjechali do Warszawy z Kaliningradu.
Ok. godz. 18 kibice zaczęli wchodzić na trybuny. W sumie spodziewanych jest tutaj ok. 20 tys. fanów z Rosji i pięć razy mniej Greków. Pozostałą część widowni mają stanowić Polacy oraz goście UEFA.
PAP, arb