Platini uważa, że takich trafień jest więcej dzięki temu, że wzmocniono drużynę sędziowską o arbitrów bramkowych, czyli tych, których zadaniem jest obserwowanie zdarzeń w polach karnych obu drużyn. - Obrońcy boją się, że zostaną przyłapani na faulu, bo wiedzą, że sędzia ich widzi. Jest więcej szans na zdobycie bramki, bo zawodnicy rzadziej szarpią rywali za koszulkę i nie symulują - wyjaśnił prezydent UEFA.
Przyznał też, że to jest dla niego nowa sytuacja, której on jako piłkarz nie doświadczył. - Całe lata młodości spędziliśmy na znajdowaniu sposobów na oszukanie sędziego. Kiedy odwracał się w drugą stronę, każdy każdego ciągnął za koszulkę i popychał. Teraz da się strzelić więcej goli, bo napastnicy mają więcej swobody w polu karnym - ocenił Francuz.
Pierwsza w historii ME bramka "główką" padła w 1960 w finale pomiędzy Związkiem Radzieckim a Jugosławią. Trafienie Wiktora Poniedielnika w dogrywce meczu zdecydowało o zwycięstwie ZSRR 2:1. "113. minuta tamtego spotkania jest najważniejszym momentem mojej kariery. Wiele razy trafiałem dla swojego klubu i kraju, ale tamta bramka była wyjątkowy" - wspominał Rosjanin na łamach serwisu uefa.com.
zew, PAP