Jednym z zawodników występujących w trakcie ostatniej edycji Orlen Cup był Paweł Wojciechowski. Lekkoatleta specjalizujący się w skoku o tyczce mimo głośnego wsparcia kibiców nie był w stanie uzyskać odpowiedniego wyniku. Niestety dla doświadczonego sportowca nie jest to nic nowego. W związku z tym, że od dłuższego czasu pozostaje bez formy, zastanawia się nad zakończeniem kariery.
W trakcie ostatniego łódzkiego mityngu 35-latkowi faktycznie poszło źle. Zajął bowiem przedostatnie miejsce w konkurencji, w której brało udział 10 zawodników. Reprezentantowi naszego kraju udało się pokonać tylko dwie wysokości. Najpierw zaliczył 5,22 metra w pierwszej próbie, potem 5,42 za pierwszym podejściem, a następnie trzykrotnie spalił podejścia do poprzeczki zawieszonej na wysokości 5,52 metra. Dla porównania pierwsze miejsce zajął Sam Kendricks z wynikiem 5,82 metra.
Paweł Wojciechowski myśli o zakończeniu kariery
W rozmowie opublikowanej na łamach „Sportowych Faktów” Wojciechowski nie ukrywał rozczarowania tym, jak zaprezentował się w Atlas Arenie. – Kilka lat temu 5,70 to była wysokość, od której rozpoczynałem konkursy. Dzisiaj 5,70 to mój cel na cały sezon. Po trzech latach łatwiej się z tym pogodzić – stwierdził,
Następnie w wywiadzie padło pytanie o to, czy lekkoatleta ma jeszcze motywację do dalszych treningów i startów. – W pewnym wieku sport zaczyna być trudny i ja się o tym przekonuję – odparł 35-latek. Dodał, iż nie zakłada, że jeszcze kiedyś będzie skakał po 6 metrów, ale jednocześnie marzy mu się jeszcze wyjazd na igrzyska olimpijskie.
Jak się okazuje, paryska impreza to punkt docelowy w karierze zawodniczej Wojciechowskiego. – Potem będę mógł zakończyć karierę – przyznał bez ogródek. Zdaje się zatem, iż starty tyczkarza w obecnym sezonie są jednymi z jego ostatnich.
Czytaj też:
Zdumiewające wyznanie Ewy Swobody. Usłyszała to od treneraCzytaj też:
Polska biegaczka pobiła 49-letni rekord. Imponujący wyczyn