Ten mecz był jak przejażdżka rollercoasterem. Szalone starcie Liverpoolu i AC Milanu

Ten mecz był jak przejażdżka rollercoasterem. Szalone starcie Liverpoolu i AC Milanu

Jordan Henderson
Jordan Henderson Źródło: Newspix.pl / Zuma / Nigel French
W meczu Liverpoolu z Milanem zabrakło dwóch wielkich gwiazd z obu zespołów – Virgila van Dijka oraz Zlatana Ibrahimovicia. Nawet bez nich jednak drużyny te stworzyły doskonałe widowisko, w którym górą byli The Reds.

Siedem lat, sześć miesięcy i cztery dni – tyle czasu AC Milan czekał na ponowny występ w Champions League. Mimo że Rossoneri nie zwyciężyli, ich powrót do tych rozgrywek był godny oraz efektowny.

Świetny początek i powód do posiadania traumy

Liverpool świetnie rozpoczął swój występ, już w pierwszych minutach wysyłając przeciwnikom kilka ostrzeżeń. Nie minęło zresztą 10 minut, a The Reds prowadzili. Alexander-Arnold, prawy obrońca LFC, dostał piłkę od Salaha, wpadł w szesnastkę i uderzył. Futbolówka odbiła się jeszcze nogi Tomoriego i wpadła do siatki, myląc Maignana. Trzy minuty później gospodarze mogli wyjść na dwubramkowe prowadzenie po rzucie karnym, podyktowanym po zagraniu ręką Bennacera. Pomocnik ewidentnie popełnił przewinienie, do piłki podszedł Salah, ale nie udało mu się pokonać bramkarza. Francuz świetnie wyczuł bowiem intencje Egipcjanina.

Pod koniec pierwszej części meczu goście… Wyszli na prowadzenie. Najpierw Leao podał w pole karne do Rebicia, a ten technicznym strzałem pokonał Alissona. Następnie do siatki trafił Diaz, dobijając nieskuteczną próbę Hernandeza. Odwrócenie wyniku tuż przed przerwą zajęło piłkarzom Milanu zaledwie trzy minuty.

Liverpool nie złożył broni

Mimo tej „terapii szokowej” The Reds nie złożyli broni i chwilę po wznowieniu gry doprowadzili do remisu. Za zmarnowanie rzutu karnego zrehabilitował się Salah, pokonując Maignana lobem. Warto jednak docenić też to, jak doskonałym podaniem ponad głowami obrońców Milanu popisał się Origi.

W 69. minucie gospodarze poszli za ciosem i wyszli na prowadzenie po rzucie rożnym. Dośrodkowanie nie było jednak dobry i zostało wybite przez defensorów Rossonerich, ale futbolówka spadła pod nogi Hendersona. Nikt nie pilnował pomocnika ustawionego na przedpolu, ten więc miał czas, by celnie przymierzyć, co zresztą uczynił, pokonał bramkarza i ustalił wynik meczu.

Czytaj też:
Lewandowski strzela najwięcej. Pomiędzy nim a Mbappe i Ronaldo jest przepaść

Źródło: WPROST.pl