Jak na Ligę Mistrzów przystało, starcie Barcelony i Porto trzymało w napięciu od pierwszej do ostatniej minuty. Tym razem jednak to nie Robert Lewandowski błyszczał w barwach Blaugrany, lecz jego dwaj portugalscy partnerzy z boiska.
Dwa błyskawiczne ciosy w meczu Barcelona – Porto
Już po kilku minutach bramkarz gości musiał się wykazać, gdy bombę zza pola karnego posłał Raphinha. Przy tej próbie Diogo Costa spisał się bez zarzutu, a potem jego koledzy w defensywie też dawali radę, nawet gdy Duma Katalonii próbowała wrzucić wyższy bieg i skontrować Smoki. To jednak nie gospodarze trafili do siatki jako pierwsi, lecz właśnie FC Porto. Portugalski zespół cieszył się z gola bardzo krótko, ponieważ okazało się, że Mehdi Taremi znajdował się na ewidentnym spalonym w momencie oddania strzału.
Chwilę później Barcelonę uratował natomiast Inaki Pena, gdy Galeno wpadł w pole karne i uderzył z jego skraju. W 30. minucie bramkarz Blaugrany już skapitulował. Co prawda kolejny strzał Galeno jeszcze udało mu się obronić, aczkolwiek przy dobitce autorstwa Pepe Aquino już nie miał żadnych szans.
Odpowiedź Blaugrany była błyskawiczna. Nie minęło 120 sekund, a mieliśmy remis po kapitalnej akcji Joao Cancelo. Lewy defensor otrzymał futbolówkę na lewym skrzydle, przedryblował Pepe Aquino, a następnie uderzył precyzyjnie w kierunku dalszego słupka. Diogo Costa wyciągnął się jak struna, lecz nie zdołał obronić tego strzału. W 35. minucie mogło być już 2:1, lecz w dogodnej sytuacji spudłował Joao Felix. Pod koniec pierwszej połowy refleks Inakiego Peni przetestował też Alan Varela i tym razem to Hiszpan był górą.
Portugalczycy bohaterami Barcelony
Tuż po wznowieniu Joao Felix był bliski podwyższenia prowadzenia. Skrzydłowy zszedł do środka, po czym uderzył niemalże idealnie. „Niemalże”, ponieważ z jednej strony nie dał szans bramkarzowi, a z drugiej trafił jedynie w poprzeczkę.
Portugalczyk w końcu jednak dopiął swego. Była 57. minuta, kiedy kolejną doskonałą akcję lewą flanką przeprowadził Joao Cancelo. Lewy defensor kolejny raz kapitalnie podłączył się do ataku, wygrał pojedynek powietrzny, a po chwili otrzymał zwrot piłki od Joao Felixa. Następnie obrońca dograł koledze po ziemi w pole karne, a skrzydłowy z łatwością umieścił ją w siatce.
W 80. minucie FC Porto powinno doprowadzić do remisu, aczkolwiek trudno zrozumieć to, co zrobili goście. Szczególnie Mehdi Taremi miał doskonałą okazję, by zdobyć bramkę na 2:2, lecz nie zdobył bramki mimo leżącego Inakiego Peni. Golkipera nie pokonał też Pepe Aquino, aż w końcu całą sytuację uspokoił Ilkay Gundogan. Z kolei Francisco Conceicao próbował szczęścia już w doliczonym czasie do drugiej połowy, ale trafił prosto w bramkarza Barcelony. Ostatecznie więc wygrała 2:1 i zapewniła sobie awans do fazy play-off Ligi Mistrzów.
Czytaj też:
Bunt w FC Barcelonie. Robert Lewandowski dostanie bajońską sumę za milczenieCzytaj też:
Probierz broni Lewandowskiego. Jednej rzeczy nie może zrozumieć