Polka walczy o sprawiedliwość i wyjazd na igrzyska. „Lepiej, jakby przejechał mnie samochód”

Polka walczy o sprawiedliwość i wyjazd na igrzyska. „Lepiej, jakby przejechał mnie samochód”

Dorota Borowska
Dorota Borowska Źródło: Newspix.pl
Do końca lipca powinno się wyjaśnić, czy Dorota Borowska będzie mogła wziąć udział w igrzyskach olimpijskich. Ważne będzie choćby... badanie sierści psa.

Wielkie było zdziwienie kibiców, gdy na liście olimpijczyków nie widzieli Doroty Borowskiej. Polska kajakarka była postrzegana jako jedna z medalowych nadziei. Oczywistym stał się fakt, że musiało się wydarzyć coś złego. Później te informacje zostały potwierdzone. Borowskiej zabrakło w gronie nominowanych sportowców, ponieważ wykryto w jej organizmie clostebol – w próbce pobranej pod koniec czerwca. Mówimy tutaj oczywiście o niedozwolonej substancji.

Borowska zapewnia, że jest niewinna

Informacja o braku możliwości wyjazdu do Paryża była dla naszej kajakarki wstrząsem. Od samego początku zapewnia ona, iż jest niewinna. Z jej ust padły ostatnio wymowne słowa.

– Pomyślałam, że chyba lepiej, jakby przejechał mnie samochód i złamania wykluczyły mnie ze startu niż informacja, że jestem dopingowiczką. Z jednej strony chciałam krzyczeć z bezsilności, z drugiej wiedziałam, że jestem niewinna. Dlatego między jednym napadem płaczu, a drugim zaczęłam szukać informacji o tym niedozwolonym środku i zaczęłam analizować, jak mógł dostać się do mojego organizmu. Wiedziałam przecież, że ja niczego nie zażywałam – powiedziała Borowska w rozmowie z portalem sportowy-poznan.pl.

28-latka po jakimś czasie zorientowała się, że niedozwolona substancja mogła dostać się do jej organizmu przez sierść jego psa. I to właśnie dzięki pupilowi sportsmenki cała sytuacja może się wyjaśnić. Badania sierści psa i jej włosów muszą bowiem, że to były śladowe ilości clostebolu, których świadomie nie zażyła.

Borowska mówi o clostebolu

Medalistka mistrzostw świata i Europy przyznała, że zakupiła aerozol dla psa, gdzie w składzie rzeczywiście był clostebol. Opowiedziała, jak wyglądała cała sytuacja.

– Na zgrupowanie do Sabaudii zabrałam swojego psa Tadeusza. Kiedy dostał odparzeń na swoich łapkach, poprosiłam znajomego weterynarza, żeby polecił mi jakiś środek, który by mu pomógł. Wykupiłam wskazany aerozol w aptece i zgodnie z zaleceniami wsmarowywałam w łapy. Kiedy sobie o tym przypomniałam, chwyciłam szybko za butelkę z aerozolem. I serce zabiło mi mocniej. Był. W składzie był clostebol – dodała.

W rozmowie z portalem sport.tvp.pl Grzegorz Kotowicz, prezes Polskiego Związku Kajakowego, przekazał, że wylot do Paryża jest planowany 3 sierpnia, a sprawa Borowskiej ma się ostatecznie wyjaśnić do 27 lipca. Jest szansa na to, iż zobaczymy ją na igrzyskach.

Czytaj też:
Legendarny komentator doceniony. Walczy z chorobą i jedzie na igrzyska
Czytaj też:
Iga Świątek powalczy o medal olimpijski dla Polski. Znamy terminarz turnieju w Paryżu

Opracował:
Źródło: sportowy-poznan.pl / sport.tvp.pl