Aleksandra Król wróciła w czwartek 10 lutego do Polski po parotygodniowym pobycie na igrzyskach olimpijskich w Pekinie. Biało-Czerwona osiągnęła w slalomie gigancie równoległym życiowy sukces, zajmując 8. miejsce. Nasza reprezentantka pechowo trafiła w ćwierćfinale na mistrzynię olimpijską Ester Ledecką i nie zdołała wejść do strefy medalowej. Przed wyjazdem w rozmowie z Wprost.pl zapowiadała, że jedzie do Chin po medal i nic innego jej nie zadowoli. Czy zmieniła w tej kwestii zdanie?
Filip Pędzich, Wprost.pl: Pewnie nie zdążyła pani jeszcze odpocząć po powrocie z Chin...
Aleksandra Król: Wczoraj późno przylecieliśmy. Jedyne co, to przespałam noc i dobrze zjadłam.Teraz mamy tydzień wolnego od treningu na śniegu i potem już wracamy, bo zostały zawody w Pucharach Świata, które są dopiero w marcu, ale treningi zaczynamy w przyszłym tygodniu.