Łukasz Piszczek to absolutna legenda Borussii Dortmund. Polak rozegrał niedawno swoje ostatnie spotkanie w barwach tego klubu. Podczas swojej profesjonalnej przygody z niemiecką drużyną były reprezentant Polski zdobył dwa mistrzostwa Niemiec i trzy puchary kraju. Ostatnie trofeum udało się mu wywalczyć w pięknych okolicznościach, ponieważ tuż przed odejściem z klubu.
„Tylko głupi nie zmienia zdania”
Łukasz Piszczek został w rozmowie zapytany, czy na fali zwycięstwa w Pucharze Niemiec, nie pojawił się temat przedłużenia kontraktu z Borussią jeszcze o rok. Zawodnik nie ukrywał, że ta kwestia faktycznie była poruszona. – Po finale był taki moment. Nie będę zaprzeczał, że zupełnie o tym nie pomyślałem. Tylko głupi nie zmienia zdania. Jednak podszedłem do tego na spokojnie – powiedział były zawodnik niemieckiego klubu. – Wspólnie zdecydowaliśmy, że jednak teraz jest idealny moment na pożegnanie. Zapadło za dużo ważnych decyzji, zwłaszcza rodzinnych. Pojawiłby się spory chaos, czego nie lubię – wytłumaczył swoją ostateczną decyzję Piszczek.
„Przy czwartym golu dla nas byłem na granicy łez”
Finał Pucharu Niemiec zakończył się dla Borussii Dortmund zwycięstwem 4:1. W rozmowie z „Meczyki.pl” Piszczek zdradził kulisy finałowego spotkania. – Finał Pucharu Niemiec to była emocjonalna bomba. Już przy czwartym golu dla nas byłem na granicy łez. Wiedziałem, że nic już nie odbierze nam trofeum – powiedział były reprezentant Polski. – Po ostatnim gwizdku wszystko puściło. Szczerze mówiąc, niewiele pamiętam z obrazków, które obiegły media po meczu – przyznał zawodnik. Piszczek stwierdził też, że dokładnie tak wymarzył sobie pożegnanie z Borussią.
Łukasz Piszczek w rozmowie z Tomaszem Włodarczykiem powiedział, że dużo osób pyta się go o to co sam zawodnik planuje robić po świeżo zakończonej karierze. – Ja daję sobie odrobinę oddechu. Muszę to sobie wszystko przetrawić – przyznał były reprezentant Polski. Zaznaczył, że ma zamiar bardziej zaangażować się w pomoc swojemu macierzystemu klubowi, LKS Goczałkowice-Zdrój.
„Nie wykluczam, że to będzie moja droga”
Piszczek odniósł się do tego, że wiele osób widzi go w przyszłości w roli szkoleniowca. – Nie wykluczam, że to będzie moja droga. Zrobię licencję trenerską, a potem zobaczę jak i kiedy ją wykorzystam – powiedział Polak. – To nie jest tak, że będę ją robił z jakimś konkretnym zamiarem. Ale chcę ją mieć, bo to da mi wybór – dodał Piszczek.
Czytaj też:
Roland Garros. Znamy pierwszą rywalkę Igi Świątek