Udany rewanż Anglików za Euro. Włosi bez punktów w Neapolu

Udany rewanż Anglików za Euro. Włosi bez punktów w Neapolu

Piłkarze reprezentacji Włoch i Anglii
Piłkarze reprezentacji Włoch i Anglii Źródło:PAP/EPA / Cesare Abbate
Początek eliminacji mistrzostw Europy 2024 dostarczył kibicom piłki nożnej ciekawego widowiska. W Neapolu Włosi podejmowali Anglików. Starcie, które zapowiadano jako rewanż za ostatni finał Euro zakończył się triumfem gości.

Spotkanie jawiło się jako okazja Anglików do rewanżu za finał mistrzostw Europy sprzed dwóch lat. Wówczas na Wembley górą po rzutach karnych byli Włosi. W spotkaniu rozpoczynającym eliminacje do kolejnych mistrzostw zwyciężyli goście z wyspy. Na stadionie Napoli wygrali 2:1.

Włochy – Anglia. Mecz z podtekstami

Spotkaniu towarzyszyło kilka różnych okołomeczowych wątków. Po pierwsze wspominany rewanż za finał Euro. Po drugie okazja dla Włochów do rywalizacji o punkty z mocnym przeciwnikiem, bo Italia nie wystąpiła na ubiegłorocznym mundialu. Po trzecie był to pierwszy mecz po śmierci asystenta Roberto Manciniego. Gianluca Vialli zmarł po walce z chorobą. Reprezentacja oddała mu hołd umieszczając dedykację dla Włocha z tyłu koszulek meczowych.

Mecz rozpoczął się bez większej inicjatywy którejkolwiek ekip. Zmieniła to bramka w 13. minucie. Anglicy kąsali rywali dośrodkowaniami. Jedno z nich próbował na bramkę zamienić Harry Kane. Jego strzał został wybroniony, ale Gianluigi Donnarumma był bezradny przy dobitce Declana Rice’a. Od tamtej pory zawodnicy Garetha Southgate’a objęli większą optyczną przewagę. Często przetrzymywali grę na połowie przeciwnika, a także próbowali konstruować akcje na drugiego gola. W 32. minucie bliski podwyższenia wyniku był Kalvin Phillips, ale jego daleki i groźny strzał okazał się minimalnie niecelny.

Gdy wydawało się, że Włosi wychodzą z inicjatywą, to plany zniweczyło zagranie ręką Giovanniego Di Lorenzo. Po analizie VAR sędzia Srdjan Jovanović podyktował rzut karny. W 44. minucie bramkę z odległości jedenastu metrów zdobył Harry Kane. Dla napastnika Tottenhamu był to 54. gol w narodowych barwach. Tym samym wyszedł na prowadzenie w klasyfikacji najskuteczniejszych graczy w historii . „Lwy Albionu” mogły zejść do szatni z trzybramkowym prowadzeniem, lecz Jack Grealish w złym stylu trafił piłkę, która nie wpadła do pustej bramki Donnarummy. Drużyna Southgate’a zeszła do szatni przy wyniku 2:0.

Ambitna pogoń Włochów

W drugą połowę Włosi weszli wyraźnie podbudowani. Nie przekładało się to na składne akcje aż do 56. minuty. Zawodnicy Manciniego odebrali piłkę Anglikom. Veratti podał do Pellegriniego, a ten znalazł Mateo Reteguiego. Debiutujący w kadrze znaturalizowany Argentyńczyk pewnym strzałem ze środka pola karnego pokonał Jordana Pickforda. Widać było po grze Włochów, że chcą pójść za ciosem. Anglicy nie dominowali już tak, jak w pierwszej połowie. Co więcej, nie potrafili wymieniać między sobą podobnie składnych podań. To gospodarze trzymali dłużej piłkę, lecz nie przekładało się to na groźne sytuacje bramkowe.

Sytuacja w meczu zaogniła się dzięki zdarzeniom z okolic 80. minuty. Luke Shaw najpierw otrzymał żółtą kartkę za spowalnianie gry, a chwile później otrzymał kolejną za faul na zawodniku gospodarzy. Zdarzenie zdenerwowało piłkarzy obu ekip, co zatrzymało przebieg meczu. Od tamtego momentu Anglicy włączyli tryb defensywny, a „Azzurri” jeszcze bardziej podkręcili tempo gry. W 84. minucie kilkukrotnie próbowali dogrywać piłkę w pole karne Anglików, ale ci ofiarnie wybijali ją od własnej bramki. Mancini postawił wszystko na to, by ugrać w Neapolu choćby punkt. Przeprowadził ofensywne zmiany, ale nie przyniosły one skutku. To Anglicy zakończyli mecz z trzema punktami po triumfie 2:1.

Grupa C eliminacji Euro 2024

Pokonując Włochów Anglicy objęli prowadzenie w grupie C. Oprócz nich o awans na turniej do Niemiec walczą Macedonia Północna, Malta i Ukraina. Dwa pierwsze państwa mierzyły się ze sobą w tym samym czasie co finaliści . Starcie w Skopje zakończyło się wygraną gospodarzy 2:1.

Czytaj też:
Lewandowski przeprasza za aferę premiową. „Mieliśmy kilka okazji, aby zamknąć temat, a nie zrobiliśmy tego”
Czytaj też:
Martin Pospisil dla „Wprost”: Czesi nie wiedzą, czego spodziewać się po Polakach. Ten mecz będzie decydujący