Wojna w Ukrainie trwa od ponad roku i przez ten czas pochłonęła wiele ofiar śmiertelnych. Za broń w ramach obrony ojczyzny chwycili nie tylko zwykli obywatele, ale też sportowcy. Jak wiadomo, niektórzy z nich oddali życie za swój kraj i lepszą przyszłość. Teraz dowiadujemy się, że do tego grona dołączył również Mykola Zhydkov, który przed powrotem do Ukrainy był piłkarzem polskiego klubu.
Piłkarz z polskiego klubu zginął na wojnie w Ukrainie
O tym fakcie dowiedzieliśmy się bezpośrednio z profilu facebookowego drużyny, której barwy reprezentował. „W wojnie za naszą wschodnią granicą zginął zawodnik LKS Wegrzcanki Węgrzce Wielkie, który jesienią zeszłego roku wrócił na Ukrainę, by dzielnie bronić rodziny, przyjaciół i ojczyzny przed rosyjską armią” – czytamy w komunikacie.
Zespół ten w poprzednim sezonie radził sobie bardzo dobrze – na tyle, by wywalczyć awans do V ligi. Niestety Zhydkov nie pomoże już swojemu zespołowi w osiąganiu kolejnych sukcesów.
Tak polski klub pożegnał zmarłego piłkarza z Ukrainy
„Miki był bardzo miłym, grzecznym i pomocnym chłopakiem, nie było osoby, która go znała i nie czułaby do Niego sympatii. Gdy wychodził na boisko, walczył do ostatnich sił, by dać, swojej drużynie zwycięstwo i gdy przyszło do walki o wolność swojego kraju poświęcił to co może mieć człowiek w tak młodym wieku. Poświęcił własne życie” – czytamy w dalszej części oświadczenia na profilu LKS-u Węgrzcanki.
O tym, że Ukrainiec zawiesza swoją karierę, klub ten informował już kilka miesięcy temu, właśnie w momencie, kiedy zdecydował się na powrót do swojego kraju. „Nasz najlepszy zawodnik podjął bardzo trudną decyzję o zaprzestaniu gry w piłkę. Wobec agresji na Ukrainę nie pozostał bierny i zdecydował się powrócić do ojczyzny, aby jej bronić” – pisano wówczas. Koledzy z zespołu żegnali go wtedy nie tylko jako utalentowanego piłkarza, ale przede wszystkim „cudownego człowieka”.
facebookCzytaj też:
Mistrzowie Polski z kolejnym wzmocnieniem. Raków Częstochowa ogłosił transferCzytaj też:
Tajemniczy inwestor chce kupić Śląsk Wrocław. Prezydent miasta odkrywa karty