Właściciel Legii: W Europie jesteśmy nikim

Właściciel Legii: W Europie jesteśmy nikim

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dariusz Mioduski (fot. PIOTR KUCZA / newspix.pl) Źródło: Newspix.pl
Odwołania Legii Warszawy do UEFA i CAS nie przyniosły skutku – mistrzowie Polski powalczą dzisiaj w Kazachstanie z FK Aktobe o awans do Ligi Europy. W gorzkiej rozmowie z "Faktem" współwłaściciel stołecznego klubu Dariusz Mioduski przyznał, że w Europie nikt nie liczy się z polskimi klubami.
– Sprawa nie jest jednoznaczna. Nałożył się splot zdarzeń. Ktoś przygotował listę, ktoś wpisał – albo nie – nazwiska, ktoś to czytał, ktoś zaakceptował i wysłał. Uważaliśmy, że skoro Bartek Bereszyński jest zdyskwalifikowany i nie może grać z St. Patrick’s, to nie ma sensu wpisywać go na listę. Zostało puste miejsce. Niestety, ale w klubie, zabrakło osób z doświadczeniem, jak postępować przy zgłaszaniu drużyny do kolejnych rund w Europie – skomentował zamieszanie z wpuszczaniem na boisko Bartosza Bereszyńskiego Mioduski. To właśnie ta zmiana kosztowała mistrzów Polski miejsce w IV rundzie eliminacji Ligi Mistrzów.

Właściciel Legii przyznał także, że pozycja Polski w strukturach piłkarskich jest bardzo słaba. – Kontaktowaliśmy się z prezesem PZPN Zbigniewem Bońkiem, który starał się pomóc. Ale na przykładzie Legii okazało się jak w strukturach UEFA Polska jest słaba . Jesteśmy nikim, jeśli chodzi o wpływ na decyzje UEFA. Przerażające, ale brakuje osób, które potrafią się tam poruszać i rozumieją, jak ta organizacja funkcjonuje – powiedział Mioduski.

"Fakt"