Imponujący comeback Radomiaka w starciu z Lechią. Gdańszczanie są sami sobie winni

Imponujący comeback Radomiaka w starciu z Lechią. Gdańszczanie są sami sobie winni

Ceesay
Ceesay Źródło: Newspix.pl / Grzegorz Jędrzejewski / 058sport.pl
Na początku sezonu ze wszystkich beniaminków najlepiej radzi sobie Radomiak. Podopieczni Dariusza Banasika starali się kontynuować dobrą passę w starciu z Lechią Gdańsk i wywalczenie remisu zapewne ich satysfakcjonuje.

Wydawało się, że Radomiak będzie trudnym przeciwnikiem dla drużyny Piotra Stokowca. Beniaminek w tym sezonie zremisował już z Lechem Poznań, wygrał zaś z Legią Warszawa i Wartą Poznań, czym zaskoczył zarówno ekspertów, jak i swoich kibiców. Wiele wskazywało na to, że z Lechią jednak przegra, lecz udało mu się odrobić straty.

Żukowski i Gajos strzelali, Radomiak był tłem

Lechia rozpoczęła mecz w dobrym stylu. Już w 6. minucie goście otrzymali pierwsze ostrzeżenie od Zwolińskiego, który po podaniu od Malocy spudłował fatalnie. Skuteczniejszy był natomiast Żukowski. Sztab gdańszczan ostatnio bardziej uwierzył w możliwości młodzieżowca. Ten popisał się dobrym strzałem z ostrego kąta, asystę zanotował wspomniany wyżej środkowy obrońca.

Nie minęło 20 minut, a gospodarze prowadzili już 2:0. Tym razem Majchrowicza pokonał Gajos uderzeniem z bliskiej odległości. Jemu podawał Kubicki. Później Lechia oddała Radomiakowi więcej inicjatywy, ale nadal broniła na tyle dobrze, że goście nie stwarzali sobie żadnych dogodnych okazji.

Comeback drużyny gości

Gdy wydawało się, że w tym meczu drużynie Stokowca nic nie grozi, wejście smoka na boisko zaliczył Machado. Rezerwowy Radomiaka zdobył bramkę głową, urywając się spod krycia Malocy, który zupełnie nie zauważył, że Portugalczyk atakuje piłkę zza jego pleców. Doskonałym dośrodkowaniem popisał się natomiast Karwot.

Po godzinie gry ekipa Dariusza Banasika wywalczyła jeszcze rzut karny po zagraniu ręką Kubickiego. Ten interweniował niefortunnie i nienaturalnie ułożył kończynę, przez co sprawił swoim partnerom drużyny sporo kłopotów. Mało brakowało, aby Kuciak nadrobił błąd pomocnika, lecz Angielski uderzył idealnie przy słupku i doprowadził do remisu.

W końcówce spotkania obrońcy Radomiaka zaczęli się gubić, jakby zestresowani koniecznością dowiezienia wyniku do końca. W efekcie gdańszczanie dwukrotnie zagrozili bramce Majchrowicza, jednak ani Durmus, ani Diabate nie byli skuteczni. Starcie zakończyło się remisem 2:2.

Czytaj też:
Kompromitacja Arsenalu w meczu Manchesterem City. Niektórzy kibice wychodzili w połowie meczu

Źródło: WPROST.pl