Kibice Legii Warszawa się nie popisali. „W Zabrzu śmierdzi i bieda”

Kibice Legii Warszawa się nie popisali. „W Zabrzu śmierdzi i bieda”

Transparent na stadionie Legii Warszawa
Transparent na stadionie Legii Warszawa Źródło: Facebook / Paweł Czado
Kibice Legii Warszawa nie mogą narzekać na nadmiar ligowych punktów. Mimo tego nie ustają we wspieraniu swojej drużyny i w... obrażaniu innych klubów. Tym razem w ramach „zachęty” do wzięcia udziału w wyjazdowym spotkaniu, które ma odbyć się 21 listopada, oberwało się Górnikowi Zabrze.

Legia Warszawa przegrała w niedzielę swoje dziewiąte spotkanie ligowe w tym sezonie. Podczas meczu 14. kolejki PKO BP Ekstraklasy lepsi od obecnych mistrzów Polski okazali się zawodnicy Stali Mielec, która skarciła gospodarzy wynikiem 3:1. Szkoleniowiec Wojskowych Marek Gołębiewski stwierdził, że goście swoją grą nie zaskoczyli Wojskowych. – Wiedzieliśmy, że będą grali z kontry i mają dobrze rozpracowane stałe fragmenty. Dwie bramki straciliśmy z kontry, a trzecią po stałym fragmencie gry. Nie ma tu mowy o zaskoczeniu – przyznał. Jedyną rzeczą, jaką „popisała się” strona Legionistów, był kibicowski transparent wywieszony przed potyczką.

„Za Legią na wyjazd jechać trzeba”

Legia Warszawa następne spotkanie ligowe rozegra 21 listopada. Wojskowi pojadą do Zabrza i zmierzą się z tamtejszym Górnikiem. Kibice stołecznego klubu nie mogą być zadowoleni z wyników swojej drużyny, ale w osobliwy sposób okazują jej wsparcie. Na trybunach podczas meczu ze Stalą Mielec pojawił się transparent, którego treść dyskredytowała drużynę i miasto przyszłego oponenta Wojskowych. „Chociaż w Zabrzu śmierdzi i bieda, za Legią na wyjazd jechać trzeba. 21.11” – napisano na transparencie.

Sam transparent nie jest wybitnie ofensywny, ale w zestawieniu z marną formą pozycją Legii w lidze i zamieszaniami w składzie personalnym sztabu szkoleniowego można się głęboko zastanowić, gdzie w tym momencie jest rzeczona „bieda”. W ostatnich 10 meczach Wojskowi zaliczyli tylko dwie wygrane – z trzecioligowym Świtem Skolwin i Leicester City, co pokazuje skalę paradoksu, jaki ma w tym momencie miejsce przy ulicy Łazienkowskiej.

Czytaj też:
Sousa wspominał pierwsze spotkanie z Lewandowskim. "Wyglądał na nieszczęśliwego"

Opracował:
Źródło: WPROST.pl