Pseudokibice w Krakowie dali większy pokaz niż zawodnicy. Policja na trybunach

Pseudokibice w Krakowie dali większy pokaz niż zawodnicy. Policja na trybunach

Policja interweniująca na trybunach w meczu Cracovia - Pogoń Szczecin
Policja interweniująca na trybunach w meczu Cracovia - Pogoń Szczecin Źródło: Newspix.pl / Jakub Gruca
Mecz Cracovii z Pogonią Szczecin mógł być sportową ucztą. Zwłaszcza że kibice oglądali w akcji aktualnego lidera Ekstraklasy. Niestety spotkanie między tymi zespołami stanowiło raczej antyreklamę naszej ligi.

Pogoń Szczecin do meczu 25. kolejki przystępowała jako lider Ekstraklasy. Wydawało się jednak, że szczecinianie nie radzą sobie z presją. Ostatnio zajmując 1. miejsce, Pogoń dostała lanie 0:3 od Lecha. Teraz wszystko miało wyglądać inaczej.

Pogoń Szczecin nie wytrzymała nerwów w Krakowie

Rzeczywiście, pierwsze minuty spotkania wyglądały bardzo obiecująco. Goście grali dynamicznie, w czym z pewnością pomógł powrót na boisko Kamila Grosickiego. Już w pierwszych akcjach jedna z szarż byłego kadrowicza przyniosła obiecującą akcję. „Grosik” wrzutką obsłużył Kurzawę, ten jednak zmarnował świetną okazję. Na odpowiedź gospodarzy nie trzeba było długo czekać, bo świetną okazję zmarnował Pellego van Amersfoorta.

O dalszej części meczu woleliby zapomnieć zarówno zawodnicy, jak i kibice. Do końca pierwszej połowy gra była bardzo nieczysta, a zawodnicy wdawali się w kolejne dyskusje. Efektem był grad żółtych kartek. W 17. minucie zobaczył ją Łasicki. W 34. minucie żółty kartonik pojawił się przy nazwisku Triantafyllopoulosa, a 5. minut później do kolegów dołączył jeszcze Drygas. W 44. minucie kartkę dostał Knap, a chwilę później jeszcze Grosicki.

Kibice poszli w ślad za zawodnikami. Do akcji musiała wkroczyć policja

W drugiej połowie Pogoń próbowała żwawiej ruszyć do ataku. To jednak bardzo szybko zostało wykorzystane przez zawodników pasów. Z odsłonięcia się rywali postanowił skorzystać Jewhen Konoplanka, niestety akcja nie zakończyła się trafieniem.

Tego, co dzieje się na boisku nie mogli znieść kibice, którzy „zaczęli szukać innego zajęcia”. Grupa fanów gospodarzy wyłamała zabezpieczenia i ruszyła w kierunku sektora gości. W ruch poszły petardy, a emocje musiała studzić policja. Ostatecznie do potyczek nie doszło, ale na moment zakotłowało się na tyle, że konieczne było przerwanie spotkania.

Po powrocie na murawę zawodnikom udzielił się „waleczny nastrój” kibiców, tylko że sportową złość wyrazili w inny sposób. W doliczonym czasie gry do bramki gospodarzy trafił Sebastian Kowalczyk. Pogoń była bardzo blisko wywiezienia z Krakowa trzech punktów, ale remis uratował Rivaldinho.

Czytaj też:
Niemiecki trener poprowadzi Legię Warszawa? Mateusz Borek: Zieliński już szykował dokumenty

Opracowała:
Źródło: WPROST.pl