Derby Dolnego Śląska nie zawiodły. Obie drużyny miały swoje szanse!

Derby Dolnego Śląska nie zawiodły. Obie drużyny miały swoje szanse!

Denis Jastrzembski (P)
Denis Jastrzembski (P)Źródło:Newspix.pl / Pawel Andrachiewicz / PressFocus / NEWSPIX.PL
Derby Dolnego Śląska zakończyły się remisem. Zagłębie Lubin podzieliło się punktami ze Śląskiem Wrocław w 1. kolejce PKO Ekstraklasy. Emocji nie brakowało, ale obaj bramkarze stanęli na wysokości zadania.

W poprzednim sezonie zarówno Zagłębie Lubin, jak i Śląsk Wrocław były zamieszane w walkę o utrzymanie w PKO Ekstraklasie. Teraz z całą pewnością żadna z drużyn nie będzie chciała znaleźć się w podobnej sytuacji. Już w pierwszej kolejce obie ekipy miały szansę rozpocząć nową kampanię z przytupem. Miedziowi po raz ostatni triumfowali w derbach Dolnego Śląska w grudniu 2020 roku.

Imponujące interwencje Kacpra Bieszczada

Mecz zaczął się od mocnego uderzenia gości i to dosłownie. Petr Schwarz już w 4. minucie oddał strzał, z którym kapitalnie poradził Kacper Bieszczad. Kilka minut później młody golkiper Zagłębia Lubin ponownie popisał się skuteczną interwencją. Tym razem zaskoczyć go próbował Piotr Samiec-Talar. Nie minął kwadrans gry, a Jarosław Jach mógł wpisać się na listę strzelców. Obrońca jednak przymierzył tuż obok słupka po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.

Z czasem tempo gry spadło, choć dalej więcej z gry mieli goście z Wrocławia. Mieli przewagę w posiadaniu piłki oraz oddanych strzałach. W 38. minucie spotkania po raz kolejny sprawdzili czujność Kacpra Bieszczada. 19-latek poradził sobie z uderzeniem z ostrego kąta Denisa Jastrzembskiego.

Derby Dolnego Śląska na remis

Po zmianie stron większą inicjatywę zaczęli mieć Miedziowi. Podopieczni Piotra Stokowca grali odważniej, jednocześnie szanowali futbolówkę. Trzy minuty po wznowieniu gry Łukasz Łakomy oddał strzał, ale Michał Szromnik dobrze interweniował. Bramkarze byli pewnymi punktami swoich drużyn, choć golkiper Śląska Wrocław do tej pory nie miał zbyt wiele pracy.

W 60. minucie fantastyczny, soczysty strzał oddał Piotr Samiec-Talar. Pomocnik złamał do środka, na lewą nogę i przymierzył zza szesnastki. Kacper Bieszczad stał jak wryty, ale na jego szczęście piłka obiła jedynie obramowanie bramki. To było gigantyczne ostrzeżenie dla gospodarzy. Goście byli jakby schowani za podwójną gardą, ale potrafili pojedynczymi atakami zagrozić rywalom.

Piłkarze Piotra Stokowca odpowiedzieli w 69. minucie. Ruszyli z błyskawicznym kontratakiem spod własnej bramki. Filip Starzyński dośrodkował na głowę Martina Doleżala. Czech znakomicie się złożył i część kibiców widziała piłkę w siatce, ale ta koniec końców o centymetry minęła bramkę wrocławian. Ostatnie minuty tego starcia nie były już takie płynne, jak te wcześniejsze. Gra była przerywana, często przez faule. Ostatecznie spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem. Po raz drugi z rzędu derby Dolnego Śląska zakończyły się takim rezultatem.

W pierwszym piątkowym meczu Raków Częstochowa pokonał przed własną publicznością Wartę Poznań 1:0.

Czytaj też:
Męczarnie Rakowa Częstochowa. Fantastyczny występ Adriana Lisa!

Źródło: WPROST.pl