Marek Papszun wymownie o swoim następcy. „Miesiąc musi wytrzymać”

Marek Papszun wymownie o swoim następcy. „Miesiąc musi wytrzymać”

Marek Papszun
Marek Papszun Źródło:Shutterstock / Mikolaj Barbanell
Po około tygodniu od informacji, że Marek Papszun nie przedłuży wygasającego kontraktu z Rakowem Częstochowa poznaliśmy jego następcę. Na konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań to spotkanie zeszło na dalszy plan, a szkoleniowiec Medalików musiał zmierzyć się z pytaniami na temat swojego następcy.

W środę 26 kwietnia Raków Częstochowa poinformował, ze następcą Marka Papszuna w przyszłym sezonie będzie Dawid Szwarga, czyli jego dotychczasowy asystent. Choć właściciel klubu Michał Świerczewski zarządził ciszę medialną, by skupić się na finiszu sezonu, to na konferencji prasowej przed meczem z Lechią Gdańsk pojawił się obecny trener Marek Papszun.

Marek Papszun o swoim następcy: Popierałem ten wybór

Trenera Marka Papszuna nie ominęły pytania dotyczące opinii na temat jego następcy. – Wierzę, że to człowiek, który dalej będzie rozwijał tę drużynę i będzie miał dobry wpływ na zawodników – przyznał.

– Z mojej perspektywy jest to sensowny wybór. Jest to kontynuacja nie tylko pracy, lecz prowadzenie organizacji w konkretnym kierunku. Myślę, że wszystko jest zorganizowane na dobrym poziomie. Wprowadzenie nowego człowieka, który chciałby zrobić zmiany i wprowadzić swoich ludzi byłoby ryzykowne. To racjonalny wybór, który też popierałem – podkreślił.

Marek Papszun: Dawid musi jeszcze miesiąc poczekać

Szkoleniowiec był dopytywany, czy nie obawia się, że jego dotychczasowy asystent, który od przyszłego sezonu przejmie drużynę, nie zacznie wychodzić przed szereg i będzie wchodził w jego kompetencje. Marek Papszun przyznał, że nie wyobraża sobie takiego scenariusza.

– Nigdy nie miałem obaw w stosunku do swoich współpracowników, jakiej roli by nie pełnili. Ja wiem, co robię, jak to prowadzę i ile pracy tu włożyłem. Trzeba byłoby być bardzo nierozsądnym, żeby pokusić się na takie działania. Dawid jest inteligentnym człowiekiem i zna swoją rolę. Na dziś dalej jest moim najbliższym współpracownikiem i jeszcze przez miesiąc musi w tej roli wytrzymać, dopóki samodzielnie nie przejmie sterów – powiedział Papszun.

Ponadto trener Rakowa Częstochowa wyznał, że decyzja o jego odejściu i o tym, kto go zastąpi, więc gdyby jego dotychczasowy asystent już by chciał wejść w jego buty, to by to zauważył. – Ale tak nie było, a wręcz przeciwnie, ta relacja jest na bardzo dobrym poziomie po tym, co się wydarzyło – mówię o decyzji o moim odejściu i wybraniu Dawida – podkreślił.

Marek Papszun odniósł się do spekulacji dot. przyszłości

Marek Papszun odniósł się również do swojej przyszłości, bo pojawiło się sporo zamieszania i spekulacje, że odejdzie za granicę. – Największe zamieszanie to mam teraz w domu. Rozpuściliście (dziennikarze – red.) informację, że odchodzę przez żonę i wychodzi, że w domu siedzi jakaś despotka. Teraz mi mówi, że już trzeba było zostać. Trochę się z tego śmieje, ale poszło to trochę w złym kierunku – powiedział Papszun i dodał, że chciałby to sprostować.

– Żebyście mi żony nie wykończyli teraz – powiedział żartobliwie.

Trener Rakowa przyznał, że różni ludzie do niego się dobijają, piszą sms-y i dzwonią, ale on nie zajmuje się innymi propozycjami. – Nie jest na to czas. Chciałbym dokończyć swoją misję w Rakowie. Nie chciałbym niczego zaniedbać – podsumował i podkreślił, że nie wyklucza takiej możliwości, że będzie gdzieś pracował od początku przyszłego sezonu.

Czytaj też:
Kim jest Dawid Szwarga, nowy trener Rakowa Częstochowa? To on został następcą Marka Papszuna
Czytaj też:
To zadecydowało o wyborze Dawida Szwargi. Właściciel Rakowa zdradził szczegóły

Konferencja prasowa przed meczem z Lechią Gdańsk
Źródło: WPROST.pl / rakow.com