Marek Papszun wyrobił sobie świetną markę na polskich boiskach. Trener, który przeprowadził Raków Częstochowa z II ligi na szczyt PKO BP Ekstraklasy, po siedmiu latach kończy swoją misję pod Jasną Górą. Jaka będzie przyszłość szkoleniowca? Zdaniem Piotra Koźmińskiego z WP/SportoweFakty Papszun może zostać nowym trenerem słynnego Olympiakosu Pireus.
Marek Papszun trafi do wielokrotnego uczestnika Ligi Mistrzów?
Nie tak dawno informowaliśmy, że usługami polskiego trenera zainteresowani są przedstawiciele Maccabi Hajfa. Izraelski kierunek nie jest jednak jednym zagranicznym, z którym wiązane jest nazwisko Papszuna. Okazuje się, że Polak może wkrótce stać się bohaterem głośnego, jak na polskie realia trenerskie, transferu.
„Giannis Georgopoulos, bardzo doświadczony grecki dziennikarz, poinformował, że agenci Papszuna złożyli w jego imieniu ofertę prowadzenia Olympiakosu Pireus” – czytamy na stronie WP/SportoweFakty.
Grecy podobno z aprobatą zareagowali na kandydaturę polskiego trenera. Papszun ma jednak sporą konkurencję do objęcia posady w Pireusie. Co do Olympiakosu z klubem łączone są znane nazwiska pokroju Gennaro Gattuso czy Hernana Crespo. Dotychczasowy szkoleniowiec Michel zrezygnował z prowadzenia drużyny.
Olympiakos Pireus poza czołową dwójką ligi greckiej
Kryzys Olympiakosu może być szansą dla Papszuna. Klub z Pireusu zajmuje trzecie miejsce w tabeli, nie mając już na miejsce w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. Te zapewniły sobie liderujący AEK oraz wicelider Panathinaikos, oba kluby z Aten.
Olympiakos najpewniej zajmie trzecią pozycję, dzięki czemu w sezonie 2023/24 otrzyma prawo startu w kwalifikacjach Ligi Europy UEFA. Z pewnością jednak docelowo szefowie klubu z Pireusu będą chcieli jak najszybciej powrócić na krajowy szczyt.
Olympiakos ma na swoim koncie aż 47 tytułów mistrza Grecji. Ostatni taki został zdobyty przez piłkarzy z Pireusu w 2022 roku, wówczas jako trzeci z rzędu (wcześniej 2020 i 2021).
Czytaj też:
Ten sportowy QUIZ to duże wyzwanie. O maksimum punktów będzie trudnoCzytaj też:
Legenda bezlitosna dla Filipa Mladenovicia. Wyznał, co powinno go spotkać