Raków Częstochowa spoczywa na laurach. Lech Poznań lepszy od mistrza

Raków Częstochowa spoczywa na laurach. Lech Poznań lepszy od mistrza

Bogdan Racovitan, Kristoffer Velde
Bogdan Racovitan, Kristoffer Velde Źródło:PAP / Waldemar Deska
W 32. kolejce PKO BP Ekstraklasy Raków Częstochowa podjął przed własną publicznością Lech Poznań. Świeżo upieczeni mistrzowie Polski nie dali rady Kolejorzowi i przegrali 0:2. To było spotkanie pod dyktando gości.

Skład Rakowa Częstochowa (1-3-4-2-1): Kovacević – Racovitan, Svarnas, Tudor – Długosz, Lederman, Kochergin, Jean Carlos – Cebula, Wdowiak, Gutkovskis.

Skład Lecha Poznań (1-4-2-3-1): Bednarek – Pereira, Czerwiński, Satka, Rebocho – Murawski, Karlstrom – Skóraś, Kvekveskiri, Velde – Marchwiński.

Lech odważniej wszedł w mecz

Przewaga Lecha Poznań kreowała się od pierwszego gwizdka. Cała ofensywa drużyny Johna van der Broma miała ręce pełne pracy, ale na początku meczu trudno im było o skuteczną finalizację akcji. W 5. minucie Kovacević musiał się zmobilizować po płaskim strzale z dystansu Skórasia. Z kolei gospodarze na pierwszą groźną sytuację musieli czekać tylko dwie minuty, kiedy po rzucie rożnym głową uderzył Wdowiak, ale uczynił to nad poprzeczką.

Niemniej gra toczyła się przede wszystkim w środku pola i zobaczyliśmy wiele walki. W 14. minucie Długosz i Murawski padli na murawę i sędzia musiał interweniować. W 17. minucie Cebula dograł w pole karne do Gutkovskisa, który oddał strzał z ostrego kąta, ale za wysoki. Po chwili inicjatywę przejęli goście i nie oddali jej już niemal do samego końca pierwszej połowy.

Raków musiał gonić wynik

Obie drużyny długo nie potrafiły znaleźć sposobu na defensywę rywala, jednak po pół godziny gry Kolejorz odważniej ruszył do przodu. W 31. minucie Rebocho dośrodkował z głębi pola na szósty metr do Skórasia, a ten uderzył z prawej nogi – piłka powędrowała nad poprzeczką. Wcześniej arbiter dopatrzył się pozycji spalonej. Chwilę później Kwekweskiri miękko dośrodkował z szesnastego metra na piąty metr, gdzie do piłki wyskoczył Marchwiński, który głową wpakował futbolówkę do siatki. Tak Lech wyszedł na prowadzenie.

Mimo straty gola zawodnicy Marka Papszuna nie potrafili postawić się Lechowi. Piłka co chwilę wędrowała w ich pole karne, przez co defensorzy mieli ręce pełne pracy. Dopiero w 40. minucie udało im się wywalczyć rzut rożny, po którym niecelnie głową uderzał jeden z zawodników Rakowa. Jeszcze przed końcówką pierwszej połowy Kwekweskiri oddał mocny strzał z obrębu szesnastki, ale nie trafił. To była ostatnia akcja i arbiter posłał zawodników do szatni.

Lech powiększył prowadzenie

Żaden z trenerów nie przeprowadził zmian w przerwie meczu. Druga połowa brzydko się rozpoczęła, bo od żółtych kartek, którymi ukarani zostali Lederman i Karlstrom. Jednak gra nie uległa zmianie i wciąż przeważał Lech. W 53. minucie Velde był bliski skierowania piłki do siatki, ale jego strzał sprzed pola karnego skutecznie wyciągnął Kovacević. Po chwili mecz musiał zostać na chwilę przerwany przez nadmierną ilość dymu po pokazach pirotechnicznych kibiców Rakowa.

Na boisku pojawił się Kun w miejscu Długosza. Piłkarze Lecha wciąż nacierali i przeprowadzili bardzo ładną akcję na jeden kontakt, po której najpierw z jedenastego metra uderzył Marchwiński, ale zablokowali jego zapędy defensorzy. Dobić to próbował Velde, jednak posłał piłkę obok prawego słupka. W 69. minucie Kwekweskiri padł na murawę, po czym otrzymał żółtą kartkę za próbę wymuszenia karnego. Po analizie VAR sędzia cofnął swoją decyzję i przyznał jedenastkę Kolejorzowi, którą wykorzystał Velde.

Raków poniósł drugą porażkę ligową z rzędu

Marek Papszun dokonał trzech zmian. Z boiska zeszli Lederman, Wdowiak i po chwili Cebula. W ich miejscu pojawili się Czyż, Nowak i debiutant Kubik. John van der Brom podziękował za udział w grze Velde, którego zastąpił Wilak. Do końca meczu nie wydarzyło się już nic, co mogłoby odwrócić jego losy i w ten sposób Lech zwyciężył 0:2, choć Gutkovskis skierował piłkę do siatki, jednak wcześniej był na pozycji spalonej.

Kolejorz wciąż zajmuje czwartą lokatę w tabeli PKO BP Ekstraklasy, które premiowane jest awansem do kwalifikacji do Ligi Konferencji Europy. Do trzeciej Pogoni Szczecin tracą dwa oczka. W przedostatniej kolejce Lechici pojadą do Kielc, podjąć tamtejszą Koronę, a sezon zamkną pojedynkiem z Jagiellonią Białystok przed własną publicznością.

Czytaj też:
Nie Lewandowski a piłkarz Ekstraklasy. To on pierwszy przychodzi na myśl mistrzowi świata
Czytaj też:
Sekret sukcesu Dawida Szulczka. Trener Warty Poznań opowiedział o podejściu do swoich piłkarzy

Źródło: WPROST.pl