Awans polskiej drużyny do kolejnej rundy europejskich pucharów! Dopełnili formalności

Awans polskiej drużyny do kolejnej rundy europejskich pucharów! Dopełnili formalności

Ilkay Durmus (Lechia Gdańsk) i Tomisla Iliev (Akademija Pandev)
Ilkay Durmus (Lechia Gdańsk) i Tomisla Iliev (Akademija Pandev) Źródło:PAP/EPA / Georgi Licovski
To nie był najlepszy mecz w wykonaniu Lechii Gdańsk, ale i tak wygrała ona w rewanżowym spotkaniu eliminacji Ligi Konferencji z Akademiją Pandev. Tym samym Biało-Zieloni przypieczętowali swój awans do drugiej rundy kwalifikacji.

Mimo faktu, że Lechia Gdańsk przystępowała do rewanżu z Akademiją Pandev na wyjeździe, i tak uznawana była za faworyta tego meczu. Tomasz Kaczmarek zdecydował się na kilka rotacji w składzie względem pierwszej potyczki tych drużyn. W wyjściowej jedenastce zabrakło między innymi Michała Nalepy (drobny uraz) czy też Flavio Paixao, autora hat-tricka w starciu sprzed tygodnia.

Maciej Gajos wyprowadził Lechię Gdańsk na prowadzenie w meczu z Akademiją Pandev

Już w pierwszych kilku minutach Biało-Zieloni parę razy groźnie zaatakowali, choć z celnością byli na bakier. Zwłaszcza Gajos powinien lepiej przymierzyć, gdy w jednej z sytuacji próbował szczęścia, będąc zupełnie bez krycia. Macedończycy z kolei mieli dobrą okazję do wyjścia na prowadzenie mniej więcej w 17. minucie, kiedy z bliskiej odległości, po rzucie rożnym, strzelał Ousman. Trafił jednak ustawionego na linii bramkowej lechistę.

Na pierwszego gola czekaliśmy aż do 37. minuty. Jego autorem został Maciej Gajos, który posłał piękne uderzenie w kierunku bramki Alchevskiego. Rozgrywający drużyny gości najpierw minął jednego z rywali prostym zwodem, a następnie uderzył ze środkowej strefy, zza pola karnego. Zrobił to idealnie, bramkarza nie miał szans, aby dofrunąć do futbolówki.

E. Ligi Konferencji Europy. Prezent od Lechii Gdańsk dla Akademiji Pandev i bramka Rafała Pietrzaka

Wydawało się, że po bramce Gajosa z Macedończyków uszło powietrze i stracili większość chęci do gry. W dwumeczu było już 5:1 dla Biało-Zielonych, więc początek drugiej połowy był zwyczajnie nudny. Po niespełna godzinie gry staliśmy się jednak świadkami małego zwrotu akcji, bo nagle zrobił się remis. Nieopodal własnej „szesnastki” nonszalancko zachował się Kałuziński i stracił piłkę. Ta po chwili została dograna po ziemi do niepilnowanego Mitovskiego, a on z bliskiej odległości pokonał Kuciaka.

Po okresie dość brzydkiej gry, podopieczni Tomasza Kaczmarka w końcu zaatakowali odważniej na dziesięć minut przed ostatnim gwizdkiem. Wyprowadzili wówczas zabójczą kontrę. Kluczową rolę w tej akcji odegrał Paixao, który trochę wcześniej pojawił się na murawie. Portugalczyk otrzymał piłkę od kolegi w polu karnym, ale nie miał dobrej pozycji do strzału. Zauważył natomiast nadciągającego z lewej strony Pietrzaka, oddał mu futbolówkę, a lewy defensor umieścił ją w siatce obok bezradnego Alchevskiego.

Czytaj też:
Sensacyjne wieści w sprawie byłego reprezentanta Polski. Szykuje się szokujący transfer