Wojna nerwów przy Bułgarskiej. Lech Poznań dokonał historycznej rzeczy!

Wojna nerwów przy Bułgarskiej. Lech Poznań dokonał historycznej rzeczy!

Mikael Ishak i Patrick Berg
Mikael Ishak i Patrick Berg Źródło: PAP / Jakub Kaczmarczyk
W czwartkowy wieczór Lech Poznań podjął na własnym stadionie FK Bodo/Glimt w meczu Ligi Konferencji Europy. W pierwszym meczu padł bezbramkowy remis, dzięki czemu sprawa awansu do 1/8 finału wciąż była otwarta.

Po pierwszym bezbramkowym remisie w Norwegii sprawa awansu do 1/8 finału Ligi Konferencji Europy pozostaje otwarta. Ewentualny awans do kolejnej fazy zapisałby się w historii polskiej piłki, bo od 32 lat wiosną polski zespół nie potrafi przejść choćby jednej rundy europejskich pucharów. Przypomnijmy, ostatni raz takiego wyczynu w 1991 roku dokonała Legia Warszawa w Pucharze Zwycięzców Pucharów. Wówczas Wojskowi wyeliminowali Sampdorię Genua.

Podopieczni Johna van den Broma mogą czuć spory niedosyt po pierwszym spotkaniu, bo w 53. minucie pierwszego meczu świetną okazję do strzelenia gola miał Filip Marchwiński. Szymczak dograł do niego z prawej flanki, pomocnik – choć był zupełnie niepilnowany – to z kilku metrów fatalnie przestrzelił. Ponadto było to w ogóle pierwsze uderzenie w tym starciu.

Liga Konferencji EuropyOdważny początek Lecha Poznań

W czwartek 23 lutego po godz. 21:00 sędzia Nikola Dabanović zagwizdał po raz pierwszy w tym spotkaniu. Od samego początku Lechici zyskiwali przewagę. Goście nie spieszyli się z rozgrywaniem piłki do przodu, grając bardzo długo przez stoperów. Z drugiej strony Kolejorz starał się jak najszybciej przemieścić piłkę pod pole karne Juliana Faye Lunda, często długimi zagraniami mijając linię pomocy. To jednak nie przynosiło żadnego skutku. Pierwszą groźną okazję stworzył w 11. minucie Michał Skóraś. Skrzydłowy wbiegł z piłką w pole karne Bodo i oddał groźny strzał na bramkę rywala. Julian Faye Lund miał jednak sporo szczęścia, bo piłka trafiła obrońcę i opuściła plac gry.

Trzy minuty później świetną dynamiczną akcję przeprowadzili goście – Albert Gronbaek dostał podanie na wolne pole od Farisa Moumbagni. Duńczyk wychodził już sam na sam z Filipem Bednarkiem, ale w ostatniej chwili Pedro Rebocho wybił futbolówkę poza boisko. Tuż przed przerwą Filip Szymczak znalazł się w polu karnym rywala i zagrał wzdłuż bramki, gdzie wbiegał Michał Skóraś. Skrzydłowy wślizgiem starał się przeciąć lecącą futbolówkę, jednak do pełni szczęścia zabrakło mu niewiele. Do przerwy nie oglądaliśmy bramek, a ta pierwsza część gry była dość wyrównana.

Niewykorzystana okazja FK Bodo/Glimt; Niezawodny Mikael Ishak

Od początku drugiej połowy to piłkarze FK Bodo/Glimt przejęli inicjatywę. W 47. minucie goście zaskoczyli mistrzów Polski dośrodkowaniem z prawego skrzydła. Akcję zamykał lewy obrońca Adam Sorensen, który z trzech metrów uderzył na bramkę Filipa Bednarka. Skuteczną interwencją popisał się wprowadzony w przerwie za Bartosza Salamona – Filip Dagerstal. Odpowiedzieć tym samym spróbował dwie minuty później Michał Skóraś, ale piłka trafiła w interweniującego Juliana Faye Lunda.

W 54. minucie piłkarz FK Bodo/Glimt powinien był strzelić bramkę. Niekryty Hugo Vetlesen dostał piłkę od Patricka Berga, który wycofał ją na 11. metr. Młody Norweg postawił na siłę zamiast na precyzję i uderzył ponad bramką Filipa Bednarka. W 62. minucie Joel Pereira popisał się świetnym dośrodkowaniem na pole karne FK Bodo/Glimt. Z piłką minął się Ba Loua, ale trafiła ona na nogę Mikaela Ishaka, który oddał strzał z pierwszej piłki. Faye Lund był bez szans i to mistrzowie Polski byli już o krok od awansu do 1/8 finału Ligi Konferencji Europy.

Po tej bramce goście, jeśli myśleli o awansie do kolejnej fazy LKE, musieli się otworzyć i dokonać ofensywnych zmian. To sprawiło, że to spotkanie się otworzyło. Piłkarze Kolejorza mieli kilka okazji z kontrataku, ale w żadnej sytuacji piłka nie znalazła drogi do bramki. Ten mecz zakończył się wynikiem 1:0 dla Lecha, co sprawiało, że to mistrzowie Polski zagrają w kolejnej rundzie europejskich pucharów, a FK Bodo/Glimt odpadło.

Czytaj też:
Gwiazda Joao Amarala zgasła na dobre. „Porażka, odebrano mu nadzieję, tak się nie robi”
Czytaj też:
Lech Poznań latem straci swoją gwiazdę. Dyrektor sportowy Kolejorza niczego nie ukrywał