Gwiazda Joao Amarala zgasła na dobre. „Porażka, odebrano mu nadzieję, tak się nie robi”

Gwiazda Joao Amarala zgasła na dobre. „Porażka, odebrano mu nadzieję, tak się nie robi”

Joao Amaral
Joao Amaral Źródło:Shutterstock / Mikołaj Barbanell
Joao Amaral jeszcze do niedawna był gwiazdą Ekstraklasy. To głównie dzięki niemu Lech Poznań zdobył mistrzostwo Polski w poprzednim sezonie. Teraz jednak Amaral – choć nie ma żadnej kontuzji –  nie gra w ogóle, ponieważ popadł w konflikt z trenerem Johnem van den Bromem.

Dla kibiców z Poznania brak Amarala w szerokim składzie jest trudny do zaakceptowania i zrozumienia. Mówimy o zawodniku, który decydował o obliczu drużyny z Bułgarskiej. W mistrzowskim sezonie zdobył aż 17 bramek i zaliczył 8 asyst. Jak na polską Ekstraklasę był to zawodnik wybitny. Co się zatem stało, że jego status tak szybko negatywnie się zmienił?

Joao Amaral kontra Lech Poznań. Nie ma konfliktu?

Latem w Lechu zmienił się trener, Macieja Skorżę zastąpił Holender John van den Brom. Amaral zaczął grać słabiej, więc z czasem także szans na występy dostawał mniej. Dość powiedzieć, że w obecnym sezonie uzbierał tylko 4 gole i 3 asysty (w 26 spotkaniach Lecha). Jego rola stała się marginalna, aż pod koniec rundy jesiennej w ogóle przestał pojawiać się w składzie. Okres zimowych przygotowań do sezonu niczego w sytuacji Portugalczyka nie zmienił. Nie gra i wygląda na to, że w przyszłości też nie będzie.

Sytuacja uwiera nie tylko zawodnika oraz trenera, ale także działaczy z Poznania i kibiców. Sprawa jest szeroko komentowana, bo to trochę tak, jakby teraz na przykład w Legii Warszawa nagle odstawiono Josue, a w Rakowie Częstochowa Iviego Lopeza. A przecież jeszcze niedawno Amaral również był najlepszym piłkarzem Ekstraklasy…

Holenderski trener Lecha zdecydowanie zaprzecza, że ma konflikt z portugalskim pomocnikiem. – Amaral był już w klubie, kiedy przyszedłem do Lecha. Nie miałem z nim problemu, on zresztą ze mną też nie miał. Wiem, że wszyscy dookoła mówią o konflikcie między nami, ale nic takiego nie zaszło. Nie ma też konfliktu Amarala z klubem. On chce po prostu odejść i to jest jasne – mówił John van den Brom w rozmowie z Krzysztofem Marciniakiem z Canal Plus.

Czytaj też:
„Z tym trenerem Lech Poznań nie ma przyszłości”. Stanowcza opinia Kamila Kosowskiego

Joao Amaral pragnie odejść

Holenderski szkoleniowiec tłumaczy, że nie daje grać Portugalczykowi, wszak ma w Lechu lepsze opcje. Sam zawodnik został poinformowany przez trenera, że na regularne występy liczyć nie może. Gołym okiem widać, iż nie ma między nimi chemii. Nie dziwne zatem, że Portugalczyk chce opuścić Lecha, co zresztą otwarcie zadeklarował w rozmowach z działaczami.

– Doceniam jego szczerość. On ma 30 lat i chce grać, a nie siedzieć na ławce rezerwowych i dlatego pragnie odejść. Kiedyś sam byłem w podobnej sytuacji, więc wiem, że zmiana klubu jest czasem najlepszym rozwiązaniem. Tylko, że na teraz nie ma dla Amarala dobrych opcji na odejście i to zdecydowanie utrudnia znalezienie rozwiązania tej sytuacji. On trenuje każdego dnia, widzę u niego pozytywną energię w relacjach z piłkarzami i szatnią. Media podsycają teorię o naszym konflikcie, ale to nieprawda – uzupełniał van den Brom.

– To, co mówiłem publicznie o Amaralu, on sam usłyszał wcześniej bezpośrednio ode mnie. Myślę, że to jest w porządku. Nie lubię publicznie krytykować piłkarzy, ale jeśli już coś takiego robię, to dlatego, że muszę czasem zawodnikami wstrząsnąć, żeby się obudzili – przekonuje van den Brom.

Patrząc z boku, raczej chodzi mu o innych graczy Lecha niż samego Portugalczyka. Na jego przebudzenie Holender już nie liczy, chciałby się go po prostu pozbyć z szatni, aby nie ryzykować zepsucia atmosfery w ekipie.

Lech Poznań nie chce oddawać Joao Amarala za grosze

Problem w tym, że trudno sprzedać jako gwiazdę ligi zawodnika, który od trzech miesięcy nie może przebić się do składu. Nie wchodzi na boisko nawet na końcówki spotkań, choć to zawodnik z takim potencjałem, że można byłoby sprzedać go za dobre pieniądze.

Tej zimy Amarala chciał wypożyczyć klub z Cypru, aczkolwiek oferta była mocno niesatysfakcjonująca dla Kolejorza. Zgoda na transfer nie została wydana. To mocno sfrustrowało Portugalczyka, który – według pogłosek – miał być mocno obrażony na takie potraktowanie.