Piękny sen Lecha Poznań trwa! Historia napisała się na naszych oczach

Piękny sen Lecha Poznań trwa! Historia napisała się na naszych oczach

Mikael Ishak
Mikael Ishak Źródło:PAP/EPA / Jonas Ekstromer
Lech Poznań dopiął formalności i pewnie awansował do ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy, pokonując w dwumeczu zespół Djurgardens IF 5:0. Wyjazdowe spotkanie Kolejorz zwyciężył 3:0. Końcówka była kosmiczna!

Skład Djurgardens IF: Widell Zetterstrom – Johansson, Lofgren, Danielson, Andersson – Finndell, Schuller, Eriksson – Radetiac, Asoro, Wikheim.

Skład Lecha Poznań: Bednarek – Salamon, Karlstron, Limic – Pereira, Skóraś, Sousa, Murawski, Rebocho – Szymczak, Ishak.

Sedzią głównym meczu był Chorwat Duje Strukan.

Intensywny początek meczu

Gospodarze rewanżowego pojedynku od początku chcieli dać do zrozumienia Kolejorzowi, że mają zamiar dać z siebie wszystko, by awansować do ćwierćfinału LKE. Już w trzeciej minucie Filip Bednarek został zatrudniony do pracy przez Markusa Danielsona, który oddał strzał głową. Minutę później Joel Asoro uderzył mocno ponad bramką Polaka. Piłka wędrowała z połowy na połowę i tylko do 10. minuty meczu oglądaliśmy rzuty rożne dla obu ekip, żółtą kartkę, którą obejrzał Haris Radetinac za uderzenie w twarz Joela Pereiry oraz uderzenie w słupek Mikaela Ishaka.

Lechici odważniej ruszyli do przodu. W 16. minucie Pedro Rebocho płasko dośrodkował w pole karne rywali, jednak nie dotarło ono do szwedzkiego napastnika Kolejorza, ponieważ został uprzedzony przez Markusa Danielsona. Dwie minuty później portugalski skrzydłowy ekipy Johna van den Broma ponownie mocno wrzucił piłkę w szesnastkę Djurgardens IF i był bliski zdobycia gola, jednak Windell Zetterstrom doskonale interweniował. Pierwsze 25 minut meczu było bardzo wyrównane, co odwzorowywało m.in. posiadanie piłki 51 – 49 proc. dla gospodarzy.

Djurgardens IF zaczęło grać w osłabieniu

W 28. minucie Bartosz Salamon sfaulował, przez co gospodarze mieli rzut wolny. Ten sam defensor wybił piłkę po dośrodkowaniu atakującego Djurgardens IF. To gospodarze zaczęli przeważać i prowadzić grę, przez co Lech Poznań został zamknięty na własnej połowie. Mimo prób wyprowadzenia kontr, poznaniacy nie umieli się utrzymać przy futbolówce i dopiero w 35. minucie udało im się przejść do ataku pozycyjnego. Mikael Ishak został dwukrotnie sfaulowany, ale na szczęście nie przydarzyło mu się nic złego.

Cztery minuty przed upływem regulaminowego czasu gry pierwszej połowy Markus Danielson obejrzał żółtą kartkę za faul na Afonso Sousie tuż przed polem karnym. Po konsultacji z VAR-em i analizie na monitorze arbiter zmienił zdanie i uznał, że defensorowi Djurgardens IF należy się czerwony kartonik. Od tej chwili gospodarze grali w osłabieniu. W doliczonym czasie gry Antonio Milić wykonał rzut wolny blisko szesnastki Szwedów, ale jego strzał odbił się od muru. Arbiter jeszcze sprawdził, czy nie było tam zagrania ręką, ale puścił grę. Po chwili zawodnicy zeszli do szatni na przerwę.

Kolejorz nie potrafił znaleźć drogi do bramki

Mimo gry w osłabieniu trener Djurgardens IF nie zdecydował się na wprowadzenie roszad personalnych w swoim zespole. Lech wyczuł, że przciwnik jest osłabiony i już w 49. minucie dwukrotnie byli bliscy wyjścia na prowadzenie. Filip Szymczak uderzył w słupek, a zaraz po nim również w obramowanie trafił Radosław Murawski. Chwilę później ten sam zawodnik nieczysto interweniował podczas kontry przeciwników i obejrzał żółty kartonik, przez co będzie musiał pauzować w swoim następnym meczu LKE.

Piłkarze ze Skandynawii nieco uspokoili zapędy Polaków, choć w dalszym ciągu nie byli drużyną przeważającą. Kilkukrotnie piłkarze Kolejorza próbowali przedostać się w pole karne gospodarzy, ale przez kilka minut uderzali głową w mur. W 62. minucie Afonso Sousa obejrzał żółty kartonik za faul na Jesperze Lofgrenie. Najbliżej zdobycia gola byli Michał Skóraś i Mikael Ishak, jednak obaj oddali strzały odpowiednio w boczną siatkę i ponad bramką.

Lech Poznań zameldował się w ćwierćfinale Ligi Konferencji Europy

John van den Brom zdjął z boiska Afonso Sousę oraz Radosława Murawskiego. W ich miejscach pojawili się Nika Kwekweskiri i Filip Marchwiński. W 72. minucie byliśmy świadkami bardzo niesportowego zachowania ze strony Eliasa Anderssona, który z premedytacją kopnął Filipa Szymczaka. Takie zdarzenia zazwyczaj zaliczane są do pokazania przez arbitra czerwonej kartki, jednak zawodnik Djurgardens IF zobaczył żółty kartonik, ale też sędzia uznał, że zasługuje na nią napastnik Lecha.

Pięć minut po tej sytuacji Lechici wyprowadzili atak lewą stroną, po czym nareszcie potwierdzili swoją dominację. Pedro Rebocho zagrał piłkę do Filipa Marchwińskiego, a ten wykończył sytuację delikatnym strzałem lewą nogą, wyprowadzając Kolejorza na prowadzenie 1:0. Z boiska zszedł Mikael Ishak, a zastąpił go Artur Sobiech. W 87. minucie piłkarze Carlos Moros Garcia trafilł do siatki, ale VAR uznał, że w momencie strzału znalazł się na pozycji spalonej.

W 90. minucie po zamieszaniu w polu karnym piłka trafiła pod nogi Niki Kwekweskiriego, a ten pewnym uderzeniem podwyższył wynik meczu na 0:2. Po chwili ten sam zawodnik zaliczył asystę przy golu Michała Skórasia na 0:3. Po upływie piątej doliczonej minuty do podstawowego czasu gry arbiter zakończył mecz.

Djurgardens IF – Lech Poznań 0:3; Filip Marchwiński, Nika Kwekweskiri, Michał Skóraś (0:5 w dwumeczu).

Czytaj też:
Robert Podoliński dla „Wprost”: LKE to dla Lecha powinien być pierwszy krok ku Lidze Europy, a może nawet ku Lidze Mistrzów
Czytaj też:
Trener Lecha spokojny przed rewanżem z Djurgardens. „Uzyskaliśmy fantastyczny wynik”