Skandal podczas meczu Lecha Poznań z Djurgardens IF. „Żenada” to mało powiedziane

Skandal podczas meczu Lecha Poznań z Djurgardens IF. „Żenada” to mało powiedziane

Bartosz Salamon i piłkarze Djurgardens IF
Bartosz Salamon i piłkarze Djurgardens IF Źródło:PAP/EPA / Jonas Ekstromer
Podczas meczu Djugardens IF – Lech Poznań doszło do skandalu, którego ofiarą zostali polscy dziennikarze sportowi. Kibice szwedzkiej drużyny zachowali się w sposób poniżej wszelkiej krytyki, co przedstawiciele mediów opisali na Twitterze.

16 marca 2023 roku odbył się jeden z najważniejszych meczów w nowożytnej historii Lecha Poznań. Kolejorz właśnie awansował do ćwierćfinału europejskiego pucharu. Choć mówimy tylko o Lidze Konferencji, sukces ten i tak jest gigantyczny. Na tym etapie międzynarodowych rozgrywek nie było żadnej polskiej drużyny od wielu dekad. W cieniu tego niesamowitego wyczyny wydarzył się jednak pewien skandal.

Szwedzcy kibice wściekli na Lecha Poznań

Podopieczni Johna van den Broma przyjechali do Szwecji z dwubramkową zaliczką. W pierwszym starciu padł wynik 2:0 na korzyść polskiej ekipy, bramki zdobywali wówczas Antonio Milić i Filip Marchwiński. Ten drugi trafił do siatki również w rewanżu, potem to samo uczynili Nika Kvekveskiri oraz Michał Skóraś. Dwumecz zakończył się więc wynikiem 5:0 dla Lecha.

Miejscowi kibice byli wściekli na przebieg dwumeczu, więc postanowili wyładować swoją frustrację na pochodzących naszego kraju dziennikarzach. Zadanie mieli ułatwione, gdyż ich miejsca zostały oznaczone napisem „polish media”, co w ostatecznym rachunku bardziej przeszkodziło, niż pomogło.

Skandal podczas meczu IF Djurgardens – Lech Poznań

„VIPy mocno utrudniały nam pracę, wylali na nas (dosłownie) swoją frustrację. Nigdy nie pracowałem przy meczu w takich warunkach, laptop zalany piwem…” – relacjonował na Twitterze Jakub Treć z „Przeglądu Sportowego”. W artykule opisującym całe zajście wspominał, że nie pomagały interwencje stewardów, a na dziennikarzy wylewano napoje, leciały kubki i przekąski. Dopiero po jakimś czasie interweniowała policja oraz ochrona.

„Niestety, straszna wiocha. Najpierw 10 minut rzucania w nas jakimiś chipsami, później oblanie piwem. Skończyło się policją, która musiała wyprowadzić ze sky boxa najbardziej odważnego pana. I nawet szwedzkim dziennikarzom było wstyd” – dopowiedział Sebastian Staszewski z Interii.

Jedynym pozytywnym akcentem w całej sytuacji było to, jak zachowali się miejscowi przedstawiciele mediów. „Trzeba jednak oddać top zachowanie szwedzkich dziennikarzy, którzy nas przeprosili za prowokacje ze strony kibiców z VIP-a. Mega szacun” – dodał Dawid Dobrasz z portalu meczyki.pl.

twitterCzytaj też:
Reprezentacja Polski dziurawa jak durszlak. Wielkie problemy na początku kadencji Fernando Santosa
Czytaj też:
Złe wieści ws. Jakuba Modera. Przekazał je sam trener Brightonu