Legia Warszawa walczy o awans z fazy grupowej Ligi Konferencji Europy. Po wygranej w Warszawie nad Aston Villą, klub poleciał do Birmingham z nadzieją powtórzenia wyniku. Nieoczekiwanie zespół z Premier League postanowił ograniczyć dostępną pulę biletów dla kibiców Wojskowych. To spotkało się z dużym niezadowoleniem świata futbolu nad Wisłą. Na stanowczy ruch zdecydowali się także włodarze Legii.
Stanowczy ruch władz Legii Warszawa
Legia udała się do Anglii dzień przed meczem. Do Birmingham przylecieli także przedstawiciele władz klubu na czele z prezesem Dariuszem Mioduskim. Jako że normalną praktyką jest wpuszczanie włodarzy na trybuny (a nawet strefę VIP), oni w przeciwieństwie do wielu kibiców mogli być spokojni o wejście na stadion.
Aston Villa rozwścieczyła sympatyków Wojskowych decyzją o znaczącym ograniczeniu dostępnej puli biletów. Choć według regulaminu UEFA klub powinien przekazać Legii minimum 1700 miejsc na sektor gości, to ostatecznie dopuścił zaledwie 890. Warszawski klub długo próbował walczyć o zmianę decyzji. Wobec braku porozumienia zarząd Legii zdecydował się odpuścić oglądanie meczu na stadionie w ramach solidarności z sympatykami. Pierwszy poinformował o tym Sebastian Staszewski z TVP Sport.
„Zarząd Legii Warszawa z Dariuszem Mioduskim na czele oraz delegacja klubu podjęli właśnie decyzję, że w ramach protestu przeciwko postawie Aston Villi nie pojawią się dziś na stadionie. To gest solidarności z kibicami, którym Anglicy nie przyznali regulaminowej liczby biletów. Przedstawiciele Legii mecz prawdopodobnie obejrzą w hotelu” — napisał w serwisie Twitter Staszewski.
Legia walczy w Lidze Konferencji Europy
W tabeli grupy E Ligi Konferencji Europy Legia zajmuje pierwsze miejsce z dziewięcioma punktami. Tyle samo ma druga Aston Villa. Kolejne lokaty zajmują Zrinjski Mostar oraz AZ Alkmaar.
Czytaj też:
Jakub Kiwior odejdzie z Arsenalu już zimą? Agent wykonał ruchyCzytaj też:
Złe wieści dla Biało-Czerwonych przed barażami. Rywale są już z przodu