Zaraz po tym jak poznaliśmy wyjściowe jedenastki na mecz Polska- Portugalia stało się jasne, że Biało-Czerwoni wyjdą z bardzo ofensywnym nastawieniem. Jerzy Brzęczek dał szansę gry Krzysztofowi Piątkowi u boku Roberta Lewandowskiego, ale mało kto wierzył, że taki wariant jest możliwy już od początku spotkania.
Zaczęło się całkiem nieźle. To reprezentacja Polski utrzymywała się przy piłce, a Lewandowski, który w czwartek zaliczył swój 100. występ w biało-czerwonych barwach mógł stanąć przed doskonałą szansą już w 12. minucie. Mógł, bowiem sędzia liniowy wcześniej podniósł chorągiewkę i przerwał akcję. Portugalczycy, chociaż na początku pozwolili nam na odważną grę, co chwilę sprawdzali czujność Łukasza Fabiańskiego. W 18. minucie cały Stadion Śląski oszalał z radości. Rafał Kurzawa precyzyjnie dośrodkował futbolówkę z rzutu rożnego, a Krzysztof Piątek głową skierował ją do siatki. „Bomber z Polski”, bo tak go nazywają w Serie A tym samym udowodnił, że potrafi strzelać nie tylko w barwach Genui.
Dwa ciosy przed przerwą
Niestety, po akcji bramkowej gospodarzy było tylko gorzej. Podopieczni trenera Fernando Santosa szybko wzięli się za odrabianie strat. W 32. minucie na chwilę zaspaliśmy w defensywie. Pizzi zagrał płasko do środka, a André Silva tylko dostawił nogę i pokonał Fabiańskiego. Kiedy wydawało się, że Polacy za chwilę zejdą do szatni, by ułożyć plan na drugą połowę, rywale zadali kolejny cios. A może lepiej powiedzieć – sami daliśmy im prezent. W 43. minucie Rafa Silva dostał świetną piłkę w szesnastkę, łatwo minął Fabiańskiego i oddał strzał. Jeszcze rozpaczliwie odbił futbolówkę Kamil Glik i to na jego konto trafiła ta bramka. Samobój na koniec pierwszej części gry stał się faktem.
Błaszczykowski wszedł i zrobił swoje
Po zmianie stron pech nie opuścił Biało-Czerwonych. Minęło kilka minut i Portugalczycy prowadzili już 3:1. Bernardo Silva długo holował piłkę, przedarł się wzdłuż linii szesnastki i huknął przy samym słupku. Fabiański odbił futbolówkę końcami palców, ale nie dał rady obronić tego strzału. Reakcja Jerzego Brzęczka na to, co działo się na boisku była dość szybka. Na murawie zameldowali się Kamil Grosicki i Jakub Błaszczykowski. Ten drugi dał polskim kibicom jeszcze cień nadziei, kiedy w 77. minucie popisał się fantastycznym strzałem z woleja. Gracz Wolfsburga huknął z linii szesnastki i trafił do bramki.
W ostatniej fazie meczu zagraliśmy trochę odważniej, ale mieliśmy też mnóstwo szczęścia pod własną bramką. Tak było choćby w sytuacji, gdy Renato Sanches minął Fabiańskiego i już posłał piłkę do pustej siatki. W ostatniej chwili spod ziemi wyrósł Tomasz Kędziora, który nie dopuścił do najgorszego. Mimo emocji do ostatniego gwizdka Polacy nie zdołali doprowadzić do remisu w tym meczu. Przegraliśmy z Portugalią 2:3.
Już w niedzielę (14 października) zagramy z Włochami, także w ramach rywalizacji w Lidze Narodów.To spotkanie odbędzie się na Stadionie Śląskim w Chorzowie.
Czytaj też:
NA ŻYWO: Polska – Portugalia