Paulo Sousa, czyli specjalista od zmian. Udowodnił to już na samym początku

Paulo Sousa, czyli specjalista od zmian. Udowodnił to już na samym początku

Paulo Sousa
Paulo Sousa Źródło: Newspix.pl / CYFRASPORT
Paulo Sousa prowadził reprezentację Polski w dziewięciu spotkaniach. Bilans meczowy Portugalczyka nie powala, ale nie można mu odmówić jednej umiejętności – potrafi zareagować na wydarzenia boiskowe i wprowadzić z ławki zawodnika, który zrobi różnicę.

Reprezentacja Polski rozegrała do tej pory dziewięć spotkań pod wodzą . W aż siedmiu z nich można zauważyć, że Portugalczyk ma nosa do wprowadzania zawodników w trakcie meczu. Szkoleniowiec czujnie obserwuje grę i odpowiednio rekonstruuje zespół, by wyciągnąć z niego jak najwięcej.

Oczywiście można zarzucić, że to nie zmiany są dobre, tylko początkowy skład nie jest dobierany optymalnie pod przeciwnika. Takie stwierdzenie może być podparte na przykład argumentem z meczu eliminacji przeciwko Anglii, gdzie w pierwszej "jedenastce" zamiast doświadczonego Arkadiusza Milika pojawił się Jakub Świerczok. Nawet jeśli jest w tej tezie ziarnko prawdy, nie można trenerowi odmówić, że zmiany wychodzą mu bardzo dobrze.

Sousa trafiał od początku

Swój dar do dobrych zmian Sousa zaprezentował już podczas pierwszego meczu na ławce trenerskiej reprezentacji Polski. Spotkanie eliminacyjne do mistrzostw świata przeciwko reprezentacji Węgier nie układało się po myśli Biało-Czerwonych. Polacy stracili bramkę już w 6. minucie, a w całej pierwszej połowie nie oddali ani jednego celnego strzału.

Po stracie gola na początku drugiej części meczu portugalski szkoleniowiec zdecydował się dokonać potrójnej zmiany. Słabego w tym spotkaniu Michała Helika zastąpił Kamilem Glikiem, który uporządkował szyki defensywne. Za Jakuba Modera i Sebastiana Szymańskiego weszli Krzysztof Piątek i Kamil Jóźwiak. Trzy minuty później po golach właśnie tych dwóch panów na Puskas Arenie był już remis. Zmiany personalne wprowadzone przez Sousę wpłynęły na ożywienie gry Polaków i w rezultacie zmianę wyniku.

Skuteczne zmiany w meczach z Andorą i Anglią

Mecz z Andorą był stosunkowo łatwy. Polacy wygrali go 3:0, ale warto zaznaczyć, że ostatnią bramkę zdobył Świderski, który wszedł na boisko za Roberta Lewandowskiego. Z kolei w spotkaniu przeciwko Anglii w drugiej połowie na boisku pojawił się Arkadiusz Milik, który zastąpił nieskutecznego Świderskiego. To właśnie napastnik Lyonu obsłużył ostatnim podaniem Jakuba Modera, który wyrównał, dając naszej drużynie szansę na pozytywny wynik. Jednak ten ostatecznie się nie ziścił, ponieważ Polacy stracili gola w końcówce spotkania.

Islandia, Hiszpania i Szwecja

W towarzyskim meczu z Islandią znowu zadziałała wymiana Lewandowskiego na Świderskiego. Napastnik PAOK-u Saloniki zdobył bramkę na 2:2 zaledwie siedem minut po wejściu na boisko, a asystował mu Kacper Kozłowski, który zmienił w przerwie Piotra Zielińskiego.

Podczas pierwszego "meczu o wszystko" na Euro 2020 Polacy grali z Hiszpanią. Sousa po wyrównującej bramce Lewandowskiego zdecydował się na odważny ruch, ponieważ w spotkaniu z najcięższym przeciwnikiem ściągnął doświadczonego Mateusza Klicha i zastąpił go młodym Kacprem Kozłowskim, który bardzo dobrze odnalazł się na boisku. 17-letni pomocnik Pogoni Szczecin nie bał się brać odpowiedzialności na swoje barki, dzięki czemu Biało-czerwoni zyskiwali cenne minuty, które przybliżały ich do wymarzonego remisu z La Roja.

Niewiele brakowało również, żeby opłaciła się zmiana podczas trzeciego meczu grupowego ze Szwecją. Tam, w 61. minucie, do gry włączył się Jakub Świerczok, który cztery minuty później trafił do siatki przeciwnika. Niestety gol nie został uznany z powodu pozycji spalonej napastnika.

Linetty dał dobrą zmianę z Albanią

Na dokładkę, dobrej zmiany Sousa dokonał w czwartkowym meczu z Albanią. Reprezentacja mimo korzystnego wyniku nie radziła sobie z rozegraniem w środku pola. Przeciwnicy dobrze pracowali w obronie i nie zostawiali Polakom dużo miejsca do rozprowadzania piłki. Karol Linetty zastąpił bardziej ofensywnie usposobionego Przemysława Frankowskiego i wprowadził do środkowej linii więcej spokoju. Swój solidny występ skwitował bramką na 4:1 w końcówce spotkania, przy której ostatnim podaniem również obsłużył go zmiennik Karol Świderski.

Czytaj też:
Czy to już pora odstawić Grzegorza Krychowiaka? Wnioski po meczu reprezentacji Polski z Albanią