Po towarzyskim meczu ze Szkocją, w którym ze świetnej strony zaprezentował się Łukasz Skorupski, pojawiały się głosy, by bramkarz Bologna FC również ze Szwecją zagrał od pierwszych minut. Czesław Michniewicz postawił jednak na Wojciecha Szczęsnego, który odwdzięczył się kilkoma świetnymi interwencjami.
Reprezentacja Polski. Wojciech Szczęsny o meczu ze Szwecją
Po meczu zawodnik Juventusu przyznał, że Biało-Czerwoni wyszli na drugą połowę z wiarą w to, że uda im się pokonać Szwedów. Szczęsny zwrócił przy tym uwagę na postawę Grzegorza Krychowiaka, który po przerwie zmienił Jacka Góralskiego i kilka minut później wywalczył rzut karny. – Grzegorz Krychowiak ma 32 lata, jest doświadczonym zawodnikiem i musi sobie radzić w takich sytuacjach. Na pewno bolało go, że nie gra, rozumiał swoją sytuację w klubie. W drugiej połowie odpowiedział najlepiej, jak mógł – stwierdził.
Szczęsny zauważył, że gra Biało-Czerwonych w meczu ze Szwecją przypominała postawę kadry sprzed kilku lat, kiedy to reprezentacja wygrywała dzięki realizacji planu taktycznego oraz poświęceniu. Bramkarz przy okazji dość krytycznie ocenił styl naszej drużyny, ale zastrzegł, że kluczowe było i tak zachowanie koncentracji. – Wróciliśmy do starej reprezentacji niegrającej wielkiej piłki, jednak skoncentrowanej, czekającej na swoje okazje. To była taka „nawałkowa” wersja – ocenił.
Bramkarz Juventusu podkreślił, że tego typu błędy, jakie popełniali Szwedzi, trzeba potrafić wykorzystać. Przypomnijmy, najpierw sędzia podyktował rzut karny po faulu na Grzegorzu Krychowiaku, a następnie nasi rywale popełnili kolejny fatalny błąd w defensywie, pozwalając Piotrowi Zielińskiemu na przejęcie piłki i zakończeniu akcji golem. – Czuję ulgę, bo na poprzednie awanse zasłużyliśmy sobie grą – podsumował Szczęsny.
Czytaj też:
Twitter „eksplodował” po meczu Polaków. Tak dziennikarze komentują zwycięstwo ze Szwedami