Były rep. Polski przejechał się po Rafale Gikiewiczu. „Tak słyszałem z okolic kadry”

Były rep. Polski przejechał się po Rafale Gikiewiczu. „Tak słyszałem z okolic kadry”

Rafał Gikiewicz
Rafał Gikiewicz Źródło: Shutterstock / Mikołaj Barbanell
Rafał Gikiewicz znów nie został powołany do reprezentacji Polski, choć bardzo tego pragnął. Według Radosława Kałużnego była to bardzo dobra decyzja Czesława Michniewicza. Były kadrowicz ma bardzo złe zdanie na temat bramkarza.

Temat rywalizacji bramkarzy w  jest w ostatnim czasie bardzo gorący. Mimo że Wojciech Szczęsny uchodzi za niekwestionowaną „jedynkę”, dużo mówi się o obsadzie pozostałych trzech miejsc w kadrze. Wiele osób nie rozumie, dlaczego Rafał Gikiewicz nie dostaje powołań, zwłaszcza po tym jak reprezentacyjną karierę zakończył Łukasz Fabiański. Golkiper Augsburga ma jednak również wielu przeciwników, a jednym z nich zdaje się być Radosław Kałużny.

Radosław Kałużny ostro o Rafale Gikiewiczu

Nie od dziś wiadomo, że Gikiewicz marzy o zagraniu choćby jednego meczu w naszych barwach narodowych, ale żaden selekcjoner nie daje mu szansy. Nie inaczej było ostatnio z Czesławem Michniewiczem. Choć trener ten podkreślał, iż „Giki” znajduje się w gronie obserwowanych piłkarzy, ostatecznie postawił na innych bramkarzy.

Kałużny zupełnie się temu nie dziwi, czemu dał wyraz na łamach „Przeglądu Sportowego”. – Padł ofiarą nadprodukcji reprezentacyjnych golkiperów, ale nie ma się co czarować, na przeszkodzie stanął zapewne również jego charakter – stwierdził. Ekspert dodał, że z okolic reprezentacji słyszał, iż zawodnik Augsburga uznawany jest za niesfornego, niespecjalnie koleżeńskiego, drażniącego osobowością i sposobem bycia, a nawet za zakałę grupy.

To dlatego Radosław Gikiewicz nie dostał powołania do reprezentacji Polski

– Gikiewcz mógłby coś nachrzanić. Ma niewyparzony język i lubi publicznie wywołać ferment. Michniewicz słusznie nie chce pokłócić się ze swoim zespołem – dodał Kałużny. Przekonywał też, że dużo bardziej rozumie chęć stawiania na młodszych golkiperów, bo to oni stanowią przyszłość reprezentacji, a nie 35-letni „Giki”.

– Stary, skoro nie dzwonią i nie wypytują, to znaczy, że dają ci jasny przekaz: tej reprezentacji nie jesteś potrzebny. A na razie trudno im cokolwiek zarzucić, bo wybrali ludzi, którzy opędzlowali Szwedów w najważniejszym meczu roku i awansowali do mistrzostw świata – zakończył Kałużny.

Czytaj też:
Polski piłkarz trafi do więzienia. Po długim procesie usłyszał wyrok

Źródło: Przegląd Sportowy