O meczu z reprezentacją Czech trudno będzie zapomnieć kadrze Fernando Santosa, nawet biorąc pod uwagę fakt, iż w międzyczasie zdążyli ograć Albanię 1:0. Kibicie Biało-Czerwonych nie wyobrażali sobie, że dwie pierwsze minuty kadencji Portugalczyka rozpoczną się od dwóch straconych goli, a jednak stało się. Echa tego meczu nie milkną, a w dalszym ciągu mówi się o nim w czeskich mediach, czemu dziwić się nie można, gdyż nasi rywale grupowi drugie spotkanie zremisowali 0:0, gdy ich przeciwnikiem była Mołdawia. Jeden z ekspertów zawarł szczególnie ciekawą opinię.
Menedżer Czechów ostro o poczynaniach Polaków
Były piłkarz m.in. Jagiellonii Białystok i Bogdanki Łęczna, a obecnie menedżer kadry Jaroslava Silhavyego Tomas Pesir zwrócił uwagę na przesadną pewność siebie Polaków przed meczem z Czechami. Jego zdaniem przyjechali do Pragi bardzo zadufani w sobie i byli aż za bardzo pewni sukcesu, co później odbiło im się czkawką. Dodał, iż wiedzieli, że Biało-Czerwoni zmagają się z problemami.
— Mieliśmy informację, że w drużynie nadal nie ma chemii. Wiedzieliśmy, że ich obrona i rezerwa się rozpadają. Dlatego miałem nadzieję, że będziemy lepsi, co ostatecznie się potwierdziło. Przed meczem zawsze jest oficjalny trening, Polacy byli tak pewni siebie, że nawet na niego nie przyjechali. To był pierwszy znak, że poczuli się swobodnie. W trakcie meczu nie patrzyłem na polską ławkę, bo już na samym początku padły dwie bomby, co wprawiło mnie w euforię – mówił menedżer czeskiej kadry.
Tomas Pesir mówił o nie najlepszym zachowaniu Fernando Santosa
Menedżer Czechów zwrócił uwagę również na fakt, iż zaraz po blamażu Polacy w ogóle nie chcieli wymieniać się spostrzeżeniami z jego rodakami i nie rozmawiali z nimi. Tak samo postąpił Fernando Santos.
— Zawsze staram się porozmawiać z osobami z przeciwnej federacji, ale z Polakami w ogóle nie miałem kontaktu. Po meczu Santos szybko przyszedł uścisnąć dłoń Silhavemu, a potem zniknął – zauważył Tomas Pesir.
Czytaj też:
Były kapitan reprezentacji Polski diagnozuje kadrę Santosa. „Wciąż mamy poważny problem ze stylem gry”Czytaj też:
Zbigniew Boniek wziął w obronę Roberta Lewandowskiego. „To przecież normalne”