Debiutant był zaskoczony powołaniem do reprezentacji Polski. Dowiedział się od... dziennikarzy

Debiutant był zaskoczony powołaniem do reprezentacji Polski. Dowiedział się od... dziennikarzy

Mateusz Kowalczyk
Mateusz Kowalczyk Źródło: Newspix.pl / Dariusz Hermiersz
Michał Probierz w swoim stylu zaskoczył powołaniami do reprezentacji Polski. Selekcjoner zdecydował się na nieoczywiste nazwiska oraz debiutantów. Jeden z nich nie wiedział, że został powołany. Powiedzieli mu dopiero... dziennikarze.

Po ogłoszeniu szerokiego składu na zgrupowanie najwięcej dyskutuje się o absencji Kamila Grabary, który fantastycznie rozpoczął sezon w Wolfsburgu. Swoją szansę otrzymał także Mateusz Bogusz, który oczarował MLS w tym sezonie.

Debiutant nie wiedział, że został powołany

Jednym z innych zaskoczeń jest obecność Mateusza Kowalczyka z GKS-u Katowice. Pomocnik trafił do beniaminka z duńskiego Broendby, gdzie trafił w sierpniu 2023 roku z ŁKS-u Łódź. Piłkarz kosztował 1,2 mln euro.

Jak się okazuje, Mateusz Kowalczyk dowiedział się o powołaniu do reprezentacji Polski po... telefonie z Kanału Sportowego. Zawodnik przyznał to w rozmowie z Jakubem Wawrzyniakiem, Mateuszem Borkiem i Adamem Sławińskim na antenie. – Ja wcześniej nie dostałem żadnej informacji, że jestem powołany. Nie ukrywam, trochę się zdziwiłem tym telefonem o wywiad w programie. Myślałem o kadrze U-20. Trochę tego nie rozumiałem, ale od ogłoszenia powołań mój telefon wibruje – powiedział.

– Jestem zaskoczony. Chwilę temu rozmawiałem z trenerem GKS-u, że trener Michał Probierz zadzwonił i że jestem powołany – dodał.

Mateusz Kowalczyk: Zrobię wszystko, co w mojej mocy

Mateusz Borek zdradził, że Michał Probierz już jakiś czas temu komplementował Kowalczyka. Na pytanie, czy zawodnik ma nr do selekcjonera, odparł przecząco.

– Każdy marzy, by trafić do reprezentacji. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by jak najdłużej w niej zostać. Widzę, że młodzi zawodnicy dostają szanse u Michała Probierza i nie pozostaje nic innego, jak pokazać, na co mnie stać – wyznał.

Mateusz Kowalczyk o przygodzie w Broendby

Przygoda Mateusza Kowalczyka w Broendby na razie nie wyglądała tak, jakby chciał. Dlatego udał się na wypożyczenie do GKS-u Katowice. – Broendby było moim pierwszym zagranicznym klubem. Jednemu trenerowi odpowiadasz innemu nie. Dawałem sobie pół roku wprowadzenia do duńskiej piłki. Nie ukrywam, liczyłem, że dostanę więcej minut. Tak wyszło – powiedział.

– Wydaje mi się, że trener miał inną koncepcję. Robiłem wszystko, by grać, ale trener widział innych ludzi i nie miałem na to wpływu – zakończył.

Czytaj też:
Reakcje na decyzję Wojciecha Szczęsnego. Krychowiak rozbraja: W końcu
Czytaj też:
Polak oczarował w debiucie w niemieckiej Bundeslidze. Zostanie gwiazdą rozgrywek?

Opracował:
Źródło: WPROST.pl / Kanał Sportowy