Mimo że od odejścia Paulo Sousy z polskiej kadry minął prawie miesiąc, w zespole Biało-Czerwonych nadal trwa bezkrólewie. Jeszcze w połowie stycznia zdawało się, że do reprezentacji wróci Adam Nawałka, lecz prezes PZPN ostatecznie nie był co do niego przekonany. Jest za to wobec Andrija Szewczenki, ale zatrudnienie Ukraińca skomplikowało się przez jego były klub.
Co stoi na przeszkodzie w ogłoszeniu Andrija Szewczenki trenerem Polaków?
Legendarny napastnik Milanu ostatnio pracował jako szkoleniowiec w Genoi i radził sobie w niej fatalnie. W nieco ponad dwa miesiące poprowadził drużynę w 11 meczach, ale Rossoblu pod jego wodza wygrali zaledwie raz. W efekcie Szewczenko został zwolniony, ale wciąż nierozstrzygnięta została kwestia rozwiązania umowy między klubem a trenerem.
Te informacje udało się potwierdzić Sebastianowi Staszewskiemu z portalu interia.pl. „Cezary Kulesza mocno chce Andrija Szewczenkę i pracuje nad jego zatrudnieniem. Dlatego w próżni zawisło ogłoszenie Adama Nawałki. Szewczenko chce pracować w Polsce, PZPN będzie stać na jego kontrakt. Kłopotem jest jednak umowa z Genoą i ewentualny sposób jej rozwiązania” – czytamy na Twitterze redaktora wspomnianego serwisu.
PZPN musi przebić Genoę
Właśnie w związku z faktem, że porozumienie między obiema stronami jest trudne do osiągnięcia, opóźnia się kwestia ogłoszenia nowego selekcjonera w reprezentacji Polski. Dodatkowo Szewczenko we Włoszech zarabiał spore pieniądze – około 2 miliony netto rocznie. PZPN, chcąc go zatrudnić, będzie musiał przebić tę kwotę, co budzi duże kontrowersje zarówno w środowisku dziennikarskim, jak i kibicowskim.
Czytaj też:
Jan Urban wśród kandydatów na nowego selekcjonera. Trener odniósł się do medialnych doniesień