Im dłużej trwa tegoroczne letnie okienko transferowe, tym bardziej imponujące ruchy w jego trakcie zaczyna wykonywać Legia Warszawa. Zaczęło się od sprowadzenia Blaza Kramera, a następnie Dominika Hładuna oraz Roberta Picha. Pozyskanie ich wzbudziło sporo kontrowersji, ponieważ według wielu są za słabi, by grać w zespole z Łazienkowskiej. Później jednak nastroje zmieniły się, gdy do ekipy Kosty Runjaica dołączyli też Makana Baku i Paweł Wszołek.
Legia Warszawa stara się o transfer Jakuba Świerczoka
Teraz z kolei Sebastian Staszewski z portalu interia.pl zasugerował, że Jacek Zieliński, dyrektor sportowy Wojskowych, stara się o dopięcie transferu, który byłby najbardziej imponujący spośród wszystkich wcześniej wymienionych. Chodzi bowiem o sprowadzenie do stolicy naszego kraju zawodnika, który jeszcze niedawno występował w reprezentacji Polski. Później jednak zdecydował się na wyjazd do egzotycznej ligi.
„Słysze, że Legia chciałaby sprowadzić Jakuba Świerczoka. Pierwsze rozmowy już się odbyły. To byłaby transferowa bomba, ale do realizacji daleka droga. Świerczok musiałby najpierw rozwiązać umowę z Nagoya Grampus, a później dostać wysoką ofertę od warszawian” – napisał na Twitterze wcześniej wspomniany dziennikarz.
Japońskie problemy Jakuba Świerczoka
Kontrakt, który napastnik rok temu podpisał w Japonii, obowiązuje go do końca stycznia 2024 roku. Od grudnia pozostaje on jednak bez gry, po tym jak został zawieszony „aż do wyjaśnienia sprawy”. Chodziło o stosowanie dopingu. Zawodnik opublikował wówczas oświadczenie, w którym stwierdził, że nigdy nie wspomagał się niedozwolonymi środkami i zadeklarował chęć współpracy ze stosownymi organami antydopingowymi.
Od tamtego czasu jednak Świerczok ani razu nie wybiegł na boisko, a w pewnym momencie wrócił do Polski. W całej swojej japońskiej przygodzie w barwach Nagoyi Grampus zagrał 21 razy, zdobył w tych meczach 12 bramek.
Czytaj też:
Przed nami rewanżowy mecz Karabachu Agdam z Lechem Poznań. Gdzie i o której transmisja online i TV?